W starciach z kurdyjskimi separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) zginęło na południu Turcji co najmniej ośmiu żołnierzy, a 16 zostało rannych - podały tureckie służby bezpieczeństwa. Rebeliantów zginąć miało 10.
Do tych najkrwawszych od miesięcy starć doszło w trzech miejscach w prowincji Hakkari, przy granicy z Irakiem i Iranem. Grupa bojowników najpewniej przedostała się do Turcji z baz na północy Iraku, a następnie wycofała się do tego kraju. Obecnie trwa operacja wojskowa wymierzona w PKK - pisze agencja Reutera, powołując się na źródła w siłach bezpieczeństwa. Telewizja NTV podała, że w akcji biorą udział śmigłowce.
Zazwyczaj po atakach tureckie lotnictwo bombarduje pozycje PKK w Iraku.
Do starć doszło w czasie, gdy rząd Turcji próbuje pojednać się z mniejszością kurdyjską, m.in. przyznając jej więcej praw - pisze agencja Associated Press. Premier Recep Tayyip Erdogan ostatnio ogłosił plany wprowadzenia fakultatywnych zajęć z języka kurdyjskiego w szkołach. Wcześniej pozwolono na emisję programów w tym języku w telewizji.
Stałe miejsce starć
Górska prowincja Hakkari jest stałym miejscem gwałtownych starć między tureckimi siłami bezpieczeństwa a rebeliantami kurdyjskimi, którzy nasilają ataki wiosną i latem. Założona w 1978 roku PKK rozpoczęła sześć lat później zbrojną walkę o niepodległość lub szeroką autonomię prowincji kurdyjskich w Turcji. Nominalny najwyższy przywódca PKK i jej założyciel Abdullah Ocalan przebywa od 1999 roku w tureckim więzieniu. PKK jest uważana przez Turcję, USA i UE za organizację terrorystyczną. Szacuje się, że konflikt w tureckim Kurdystanie spowodował śmierć około 45 tys. ludzi.
Autor: jak\mtom\k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Navy