26-letnia Polka próbowała nielegalnie wywieźć do Polski dwuletniego chłopca. Zatrzymana na polsko-ukraińskiej granicy twierdziła, że dziecko jest dziewczynką, a ona - jego matką.
Do zdarzenia doszło w niedzielę po południu na przejściu granicznym Krakowiec-Korczowa. Polka, która podróżowała samochodem kierowanym przez 56-letnią Belgijkę, przedstawiła do kontroli granicznej własny paszport oraz dokument władz ukraińskich stwierdzający, że zgłosiła ukraińskiej milicji utratę paszportu córki.
Jak oświadczyła, wjechała na Ukrainę wraz z dzieckiem kilka dni wcześniej. Gdy ukraińscy strażnicy graniczni sprawdzili bazę osób, które przekraczały granicę w ostatnim czasie okazało się, że figurującym tam samochodem podróżowały dwie kobiety bez dziecka.
3 tysiące euro za dziecko
Podczas przesłuchania funkcjonariusze odkryli, że dziecko to nie jest dziewczynką, lecz chłopcem. Polka oświadczyła wówczas, że działała na zlecenie ojca dziecka - obywatela USA, który za wywiezienie chłopca z Ukrainy zaoferował jej pieniądze: 3 tysiące euro. Jak relacjonowała, matka dziecka zmarła, a mieszkająca we Lwowie babcia nie chciała się nim opiekować.
Sprawę przekazano Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy i ukraińskiemu MSW - poinformowało biuro prasowe Straży Granicznej Ukrainy.
Źródło zdjęcia głównego: SXC