Kłęby dymu unoszą się nad Moerdijk, holenderską strefą ekonomiczną w pobliżu Rotterdamu. W fabryce chemikaliów Chemie-Pack wybuchł pożar. - Unoszący się w powietrzu dym zawiera toksyczne substancje, ale nie zagrażają one zdrowiu ludzi - uspokaja rzecznik holenderskiego resortu bezpieczeństwa i sprawiedliwości.
Władze gminy Rotterdam nie otrzymały od mieszkańców miasta i okolic żadnych niepokojących sygnałów, że dym może być dla nich zagrożeniem. Apelują jednak o zamykanie okien i w miarę możliwości pozostanie w domach.
Ogień nie dotarł do rafinerii Shell, która również znajduje się w strefie Moerdijk. Płomienie objęły natomiast znajdującą się w pobliżu Chemie-Pack fińską fabrykę silników Wärtsilä. Siedem innych budynków zostało ewakuowanych. Nikt nie ucierpiał.
Alarm na południu Holandii
Chmura dymu obejmuje coraz większe obszary. Dotarła już do miasta Dordrecht, położonego na południowy wschód od Rotterdamu. Unoszące się w powietrzu toksyny zakłóciły transport na szlaku żeglugowym pomiędzy największym europejskim portem w Rotterdamie a belgijskim portem w Antwerpii. Rotterdam dostarcza surowce do zakładów petrochemicznych w Antwerpii. Jak informuje rzecznik holenderskiego ministerstwa, dostawy zostały wstrzymane.
W fabryce Chemie-Pack znajdowało się 400 tys. litrów niebezpiecznych substancji. Holenderskie ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło alarm czwartego - najwyższego - stopnia. Utworzono też krajowe centrum zarządzania kryzysowego.
Z wysokim na kilka metrów ogniem walczą oddziały straży pożarnej. Stężenie toksycznych substancji w atmosferze mierzą specjalne ekipy.
Źródło: tvn24.pl