Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi oznajmiło, że w decyzjach Unii Europejskiej w sprawie sankcji wobec Białorusi jest wyczuwalna "logika ślepego zaułka". Był to komentarz do poniedziałkowej decyzji Rady UE o rozszerzeniu kryteriów stosowania sankcji wobec przedstawicieli reżimu Białorusi.
- Można odnieść wrażenie, że w decyzjach UE jest obecna logika ślepego zaułka. Najpierw seryjnie wydawano listy obiektów sankcji - a to osób fizycznych, a to prawnych. Potem w ślad za nimi, czyli w odwrotnej kolejności - "kryteria", wedle których należy przyjmować sankcje - powiedziała rzeczniczka białoruskiego MSZ Maria Wańszyna.
- Wreszcie, "kryteria" te okazały się sformułowane w ten sposób, że sankcje grożą każdemu obywatelowi białoruskiemu, który dostaje pensję lub inne wynagrodzenie od państwa, nawet zasiłek na dziecko - oznajmiła rzeczniczka.
"Ludność znalazła się na celowniku"
"Kryteria" okazały się sformułowane ten sposób, że sankcje grożą każdemu obywatelowi białoruskiemu, który dostaje pensję lub inne wynagrodzenie od państwa, nawet zasiłek na dziecko. Maria Wańszyna, rzecznik MSZ Białorusi
UE rozszerzyła w poniedziałek kryteria stosowania sankcji wobec przedstawicieli reżimu Białorusi, co pozwoli Unii karać większą niż dotychczas liczbę Białorusinów poważnie łamiących prawa człowieka oraz przedsiębiorstw współpracujących z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką.
- Niestety na Białorusi nie tylko więźniowie nie zostali zwolnieni, ale też dano drakońskie uprawnienia białoruskiemu KGB. Sprawę dogłębniej przedyskutujemy na kolejnym spotkaniu - powiedział dziennikarzom minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wskazał, że niewykluczone, iż na jednym z kolejnych posiedzeń zapadną już konkretne decyzje zarówno w sprawie osób, których sankcje wizowe miałyby dotyczyć, jak i listy przedsiębiorstw.
Na Białorusi nadal łamane są prawa człowieka
Dotychczas na unijnej czarnej liście mogły się znaleźć - z zakazem wjazdu do UE - osoby odpowiedzialne za represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji w związku z wyborami prezydenckimi w roku 2010.
Sankcje polegały też na zamrożeniu aktywów firm. To pozwoliło umieścić na liście już 210 osób oraz zamrozić aktywa trzem firmom związanym z reżimem, a także zakazać eksportu na Białoruś materiałów, które mogłyby być wykorzystywane do represjonowania opozycji czy tłumienia manifestacji.
Ale na Białorusi dochodzi do nowych przypadków naruszania praw człowieka, których sprawcami mogą być osoby niekoniecznie związane z represjami wyborczymi - zwłaszcza że minął już ponad rok od ostatnich wyborów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia