"To droga do państwa policyjnego"


Wyrok na podstawie danych z podsłuchu i zeznać świadków o utajnionej tożsamości - takie zmiany siłą partii rządzącej, wprowadzono w kodeksie postępowania karnego w Bułgarii. Zdaniem opozycji to "droga do państwa policyjnego".

Artykuły zostały przyjęte głosami wyłącznie rządzącej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii).

Zgodnie z wprowadzonymi zmianami, sąd będzie mógł ogłaszać wyrok na podstawie danych uzyskanych z tzw. specjalnych środków wywiadowczych (czyli podsłuchu i tajnego filmowania) oraz zeznań świadków o utajnionej tożsamości, jeżeli są to tajni agenci lub pracownicy służb specjalnych.

Zezwolenie na ujawnienie lub utajnienie tożsamości świadków leży w gestii MSW.

Podsłuch ratuje śledztwo

Autorzy artykułu argumentują, że udowodnienie niektórych przestępstw, np. korupcji, jest bardzo trudne i aby wydać wyrok należy liczyć wyłącznie na dane z podsłuchu.

Jak do tej pory do uzasadnienia wyroku wymagane były również inne dowody, w tym: jawne zeznania świadków, dokumenty, dowody rzeczowe, przyznanie się sprawcy.

Opozycja krytykuje

Zmiany ostro atakuje opozycja. Na znak protestu opuściła ona podczas dyskusji salę obrad.

Według opozycyjnej lewicy nowe przepisy są "drogą do państwa policyjnego". Świadkami w takich procesach mogą być ci sami policjanci, którzy prowadzili podsłuch - zauważyli przedstawiciele lewicy.

- Tu nie chodzi już o walkę z przestępczością. Każdy może stać się ofiarą manipulacji policyjnych. Ta sama osoba może zmanipulować dane i zeznawać, pozostając anonimową - stwierdziła posłanka Maja Manołowa.

Do tego krytycznego głosu przyłączyło się też środowisko prawników i obrońców praw człowieka. - Nie wyobrażaliśmy sobie, że po 20 latach demokracji niegodne dowody będą mogły przekształcać się w realne wyroki - stwierdziła komentatorka prawna dziennika "Trud" Lilia Christowska.

Źródło: PAP