Tajemniczy agent pozwał księcia Monako

 
Książe Monako Albert IImonaco-usa.org

Książę Monako Albert II chciał utworzyć służbę wywiadowczą i choć ostatecznie porzucił projekt, nie zapłacił za przygotowania - twierdzi podający się za byłego agenta FBI niejaki Robert Eringer i żąda odszkodowania przed sądem w Kalifornii.

Albert miał go ponoć zatrudnić jako agenta i powierzyć misję utworzenia "Służby Wywiadowczej Monako" (MIS). Po wielu latach książę zaniechał jednak ponoć tego projektu i pozostawił Eringera bez zapłaty.

W piątek Księstwo Monako publicznie odpierało zarzuty Eringera. "Książęcy rząd wyjaśnia, że w służbie państwa monakijskiego nigdy nie istniała struktura pod nazwą MIS" - głosi oficjalne oświadczenie.

Książęcy rząd wyjaśnia, że w służbie państwa monakijskiego nigdy nie istniała struktura pod nazwą MIS. oświadczenie Księstwa Monako

Agent 001

Francuski dziennik "Paris Match" pokazał w czwartek "legitymację MIS" na nazwisko Eringera, z jego fotografią i z numerem 001. Monako oświadczyło, że owa legitymacja "nie ma żadnej mocy prawnej" w księstwie i że "nie jest autentyczna".

Eringer powiedział francuskiej gazecie, że zbierał dla Alberta informacje o partnerach biznesowych "i innych ludziach". Jego zadaniem było ponoć identyfikowanie "czarnych charakterów". Twierdzi, że zgłaszał księciu "próby infiltracji" podejmowane przez rosyjską tajną służbę FSB i "przestępcze loże masońskie". Ujawnił też jakoby powiązania monakijskich banków z mafią.

Dziś Eringer mówi, że Albert zmienił się, od kiedy zasiadł na tronie (w lipcu 2005 roku) i zerwał wszelkie stosunki ze swym agentem w 2007 roku.

Źródło zdjęcia głównego: monaco-usa.org