Rosyjscy prokuratorzy, oskarżający byłych szefów Jukosu Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa, nie doczekali się od nich przyznania się do winy. W innej sprawie związanej z Jukosem sąd orzekł, że była prawniczka koncernu może wcześniej opuścić więzienie. Sprawa Świetłany Bachminej przez miesiące bulwersowała obrońców praw człowieka z powodu ciąży prawniczki.
Jej sprawą zajmował się na początku marca Sąd rejonowy w Zubowej Polanie, w Republice Mordwińskiej, gdzie Bachmina odsiaduje wyrok, ale odmówił rozpatrzenia wniosku o przedterminowe zwolnienie. Uznał, że właściwym do rozpatrzenia wniosku będzie sąd rejonowy w Moskwie i zdecydował o przesłaniu akt sprawy do stolicy.
Teraz stołeczny Sąd Rejonowy zgodził się wypuścić Bachminę przed upływem terminu skazania.
Skazana za Jukos
Bachminę, byłą wicedyrektor biura prawnego Jukosu, aresztowano w grudniu 2004 roku pod zarzutem zdefraudowania 8 mld rubli (285 mln dolarów) na szkodę spółki Tomsknieft i uchylania się od płacenia podatków na kwotę 600 tys. rubli (21,4 tys. USD).
W czasie procesu prawniczka nie przyznała się do winy. Jednak w kwietniu 2006 roku została skazana na siedem lat kolonii karnej. Wyrok ten upływa 6 czerwca 2011 roku.
Intelektualiści w obronie prawniczki
Bachmina dwukrotnie starała się o przedterminowe zwolnienie. Za każdym razem - mimo wyrażenia przez nią skruchy, pozytywnych opinii z kolonii oraz ciąży - sąd odrzucał jej prośby.
W październiku zeszłego roku, będąc w ósmym miesiącu ciąży, zwróciła się do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa o ułaskawienie, jednak po kilku dniach bez podania powodu wycofała swoją prośbę.
Zamiast na wolność trafiła wtedy do jednej z podmoskiewskich klinik więziennych, gdzie w listopadzie 2008 roku urodziła córkę.
Z apelem do Dmitrija Miedwiediewa o zastosowanie wobec niej aktu łaski jesienią ubiegłego roku wystąpiła grupa
To nie jest oskarżenie, ale schizofreniczna fobia. Nigdy niczego nie ukradłem i nikogo nie oszukałem w swoim zyciu. Przyznanie się do winy, której nie ma, było by śmieszne Płaton Lebiediew
Chodorkowski i Lebeidiew na ławie oskarżonych
Sprawa Bachminej najwyraźniej dobiegła końca, lecz drugi już proces jej byłych szefów - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa - daleki jest od zakończenia. Oskarżeni nie przyznają się do winy, czyli "wyprania" 450 miliardów rubli i 7,5 miliarda dolarów w latach 1998-2004.
- To nie jest oskarżenie, ale schizofreniczna fobia. Nigdy niczego nie ukradłem i nikogo nie oszukałem w swoim życiu. Przyznanie się do winy, której nie ma, było by śmieszne - miał według rosyjskich mediów powiedzieć w sądzie Lebiediew.
W maju 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew zostali skazani na kary po dziewięć lat pozbawienia wolności za przestępstwa gospodarcze: defraudację i uchylanie się od płacenia podatków. We wrześniu 2005 roku sąd złagodził im wyroki do ośmiu lat kolonii karnej. W nowym procesie grożą im kolejne lata wyroku.
Chodorkowski i Lebiediew od początku odrzucali wysunięte wobec nich oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane. Kłopoty Jukosu i Chodorkowskiego zaczęły się, gdy przemysłowiec zapragnął uczestnictwa w życiu politycznym, otwarcie krytykował prezydenta Władimira Putina i zapowiedział start w wyborach prezydenckich.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, EPA