Szef ochrony Majdanu: Ranni opatrywani tylko przez nas. Ratownicy nie docierają do wszystkich
TVN24 | tvn24
Szef ochrony Majdanu zapewnia, że liderzy panują nad demonstrantamiTVN24 | tvn24
- Sytuacja zmienia się w ciągu każdych pięciu minut - mówi szef ochrony Majdanu dla TVN24. Zaznacza, że służby medyczne nie docierają do rannych, więc protestujący sami udzielają im pomocy.
Mężczyzna relacjonował, że policja ucieka z ulic, a Berkut ustępuje. Podkreślił jednocześnie, że sytuacja zmienia się "w ciągu każdych pięciu minut".
Według jego relacji, do porannych zamieszek doszło po tym, jak Berkut zaczął strzelać, mimo tego, że opozycja, zgodnie z obietnicą, czekała spokojnie na rozwój wydarzeń.
Pod kontrolą?
- Ranni opatrywani są tylko przez nas - opowiada szef ochrony Majdanu i tłumaczy, że pracownicy medyczni nie są w stanie dotrzeć do każdego potrzebującego pomocy.
W tej chwili protestujący przesuwają się w kolejne miejsca. Jednocześnie zapewnia, że liderzy Majdanu kontrolują zgromadzonych tam ludzi. - Mamy swój sztab i wszystko jest pod kontrolą - mówi szef ochrony Majdanu.