Syn wiceprezydenta USA Joe Bidena został przeniesiony do rezerwy, bo badania wykryły w jego organizmie obecność kokainy - podaje "Wall Street Journal". Hunter Biden służył w marynarce wojennej. Medialne doniesienia potwierdziło wojsko, a także sam zainteresowany.
O wydaleniu Bidena ze służby za narkotyki napisał w czwartek "WSJ". Biden w oświadczeniu przesłanym telewizji CNN potwierdził doniesienia.
"Służba w marynarce wojennej to był dla mnie zaszczyt i głęboko żałuję oraz jestem zażenowany, że moje działania doprowadziły do wydalenia ze służby" - napisał w oświadczeniu Hunter Biden. "Szanuję decyzję marynarki. Dzięki miłości i wsparciu mojej rodziny idę dalej".
Test na obecność narkotyków
Hunter Biden ma 44 lata i jest z wykształcenia prawnikiem, prowadzi ze wspólnikiem firmę. W maju 2013 roku rozpoczął pracę dla wojska w dziale public relations w oddziale w Norfolk (Wirginia). Miesiąc później poddano go testowi na obecność narkotyków, którego wynik okazał się pozytywny. We krwi Bidena wykryto kokainę.
W lutym 2014 roku Biden został wydalony ze służby. Oficjalnie nie podano powodu zwolnienia. Sprawa przedostała się do mediów dopiero teraz.
Amerykańskie władze podały, że marynarka nigdy nie kontaktowała się z biurem wiceprezydenta w tej sprawie. Biuro Joe Bidena nie komentuje sprawy.
Hunter Biden jest młodszym synem wiceprezydenta. Jego starszy brat, Beau Biden, jest prokuratorem i majorem Gwardii Narodowej.
Autor: pk//rzw / Źródło: CNN, Wall Street Journal