Argentynka, która przedstawia się jedynie jako "Amalia", twierdzi, że jest ukochaną z dzieciństwa nowo wybranego papieża. W wywiadzie udzielonym dla mediów powiedziała, że byli parą, gdy ten miał 12 lat. Podobno powiedział jej: "Jeśli się z tobą nie ożenię, to wstąpię do zakonu".
Amalia wyznała, że jej rodzice nie sprzeciwiali się młodzieńczej miłości. - Byliśmy bardzo młodzi, bawiliśmy się wspólnie i byliśmy szczęśliwymi dziećmi. On (Jorge Mario Bergoglio) był wspaniałym, miłym i przyjaznym chłopakiem. Ale jego matka przypominała Matkę Dziewicę - żartuje kobieta.
Jednak dodała, że jest wdzięczna losowi za postawienie na jej drodze rodziny Bergogliego. - To byli wspaniali ludzie, których dziś tak trudno znaleźć. Jest wiele bogatych i sztywnych rodzin, ale nie tak łagodnych i dobrych jak ta.
List miłosny
Argentynka wspomniała, że dostała list od przyszłego papieża, w którym wyznał, że chciałby się kiedyś z nią ożenić. - To mnie kosztowało kilka klapsów od mojego ojca, który nie był zachwycony treścią tej krótkiej wiadomości. W liście napisał, że weźmiemy ślub. Był tam narysowany mały biały domek z czerwonym dachem, w którym chciał żebyśmy zamieszkali będąc już małżeństwem - przypomina.
- Powiedział, że jeśli nie będę chciała być jego żoną, to on zostanie kapłanem. Mieliśmy wtedy 12 lub 13 lat, nie więcej - mówiła rozpromieniona.
Matka również skarciła Amalię za list od chłopaka. - Mówiła: "jesteś przyzwoitą dziewczyną i nie tak cię wychowaliśmy" - opowiadała dziennikarzom Argentynka.
- Po tym wszystkim, jedynym co mogłam powiedzieć Jorge było: "trzymaj się ode mnie z daleka, bo mój ojciec może cię zabić" - śmieje się dziś kobieta. - Nigdy nie żałowałam, że tak to wszystko się potoczyło. To było coś bez znaczenia - twierdzi.
Przed ołtarz, ale w innej roli
Zapytana o swoją reakcję na wieść, że Bergoglio wstąpił do zakonu odpowiedziała: "zawsze tak czułam". - Gdy zmarła moja babcia, to on poprowadził pogrzeb w San Jose de Flores w Buenos Aires. Chciałam, by to on udzielił mi ślubu, ale wyjechał kilka miesięcy wcześniej - w lipcu - a ja się pobrałam w grudniu. Nigdy więcej nie zobaczyłam go ponownie - wyznała Amalia.
Kobieta widząc go w oknie bazyliki na Watykanie, zaraz po ogłoszeniu nazwiska nowego papieża, nie mogła uwierzyć własnym oczom. - Wstałam i powiedziałam: "Jorge, niech cię Bóg błogosławi". On był wielkim człowiekiem, a jego rodzina była niesamowita - podkreśla.
- Jego serce podpowiedziało mu, by zostać księdzem. I spełnił się w tej roli naprawdę dobrze. Jest na tak wysokim stanowisku, a jednocześnie ma w sobie tyle pokory i skromności - mówi kobieta o papieżu Franciszku.
- Ja jestem jego przeszłością. I chciałabym mu powiedzieć, że nie ma ucieczki od przeszłości i swojej rodziny. Nie uważam się za jego dziewczynę, ale jestem dumna z tego, że zainspirowałam go do pomysłu o założeniu domu - żartuje kobieta.
Autor: zś//kdj/k / Źródło: ENEX