Po 85 latach ostatecznie zamknięto historyczne lotnisko Tempelhof w Berlinie. Port lotniczy to także symbol walki z komunizmem: właśnie tam lądowały samoloty z zaopatrzeniem dla Berlina Zachodniego podczas radzieckiej blokady w latach 1948-1949. W czwartek wieczorem lotnisko odprawiło ostatnich pasażerów.
Tuż przed północą po raz ostatni wystartowały stamtąd samoloty: zabytkowy Junkers Ju-52 oraz amerykański Douglas DC-3 - reprezentant słynnych "rodzynkowych bombowców", które lądowały na Tempelhof w trakcie utrzymywania mostu powietrznego przed sześćdziesięciu laty.
Ostatni lot
Ostatni samolot rejsowy wystartował z Tempelhof kwadrans po godzinie 22. Na pożegnalną uroczystość na lotnisku zaproszono prawie 800 gości.
Na zewnątrz obiektu zgromadziła się smutna grupa dwustu przeciwników likwidacji Tempelhof i jego miłośników. Wśród pracowników nastroje też były nie najlepsze.
Lotnisko UNESCO?
Demonstranci mają jednak wciąż nadzieje na wpisanie obiektu na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Na jednym z transparentów widniał napis: "Czy wkrótce zdemontujecie też Bramę Brandenburską?". Tuż przed północą obrońcy Tempelhof rozwinęli też transparent na pasie startowym "Tempelhof zostaje!".
Burmistrz Berlina Klaus Wowereit bronił jednak decyzji o zamknięciu lotniska, położonego w jednej ze śródmiejskich dzielnic Berlina. - Musimy patrzeć w przyszłość - powiedział podczas czwartkowej uroczystości. Jego zdaniem przyszłością Berlina jest budowany obecnie wielki międzynarodowy port lotniczy BBI (Berlin-Brandenburg International), który ma zostać ukończony w 2011 roku.
Historia będzie upamiętniona
Podczas wystąpienia Wowereita słychać było zarówno aplauz, jak i gwizdy i pohukiwania. Burmistrz niemieckiej stolicy przekonywał jednak, że Tempelhof pozostanie miejscem upamiętnienia mostu powietrznego, które uchroniło miasto przed blokadą.
Władze miasta nie zdecydowały jeszcze, jak zagospodarowane zostanie 368 hektarów terenu byłego lotniska Tempelhof.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: reuters/tvn24.pl