Święto Europy kontra superpaństwo

Aktualizacja:

Piątkowe dzienniki obszernie relacjonują podpisanie w Lizbonie unijnego Traktatu Reformującego. Przeważają euforyczne komentarze o "nowej Europie", ale nie brak również zastrzeżeń i uwag pod adresem nowego kursu UE.

Najobszerniej uroczystości w Lizbonie opisuje "Dziennik". Siedem stron komentarzy i prognoz utrzymanych jest w tonie powściąganej euforii - "Nowe imperium Europa", "Unia rzuca wyzwanie światu", to dwa najważniejsze nagłówki gazety.

W redakcyjnym komentarzu redaktor naczelny Robert Krasowski pisze: "Europa robi wielki krok do przodu. Wzmacnia swoje przywództwo. I szykuje się do konkurencji z innymi". Zdaniem szefa "Dziennika", zmiany wprowadzone przez Traktat Reformujący dadzą UE siłę by konkurować z silnymi gospodarkami USA, Chin i Indii. - Wczoraj w Lizbonie Europa ogłosiła, że ma swoją dumę i ambicję - kończy Krasowski. Pozostałe dziennik poświęcają europejskiemu szczytowi znacznie mniej miejsca.

Wczoraj w Lizbonie Europa ogłosiła, że ma swoją dumę i ambicję Dziennik


"Gazeta Wyborcza" również cieszy się z podpisania dokumentu, ale podkreśla, że Traktat Reformujący powstał "na gruzach konstytucji". Oznacza to, że UE czekają zarówno stare jak i nowe wyzwania - rozszerzenie na Bałkany, reforma systemów socjalnych, wspólna polityka zagraniczna.

- Czy stworzy nowe miejsca pracy, wzmocni wolny handel? Jakie recepty na kryzys zaproponuje sąsiadom, którzy nie są członkami, a otaczają nas łukiem od Murmańska po Casablankę? - pyta na łamch "GW" Timothy Garton Ash, a Jose Ignacio Torreblanca, wiceszef Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych przestrzega: - Następny krok zależy od determinacji i odwagi europejskich przywódców.

Przełom nastąpił tylko w jednej dziedzinie: euroentuzjaści wreszcie znaleźli wroga. Są nim co Europejczycy, którym traktat się nie podoba Rzeczpospolita


Sceptyczna wobec Traktatu jest "Rzeczpospolita", autorka najdłuższego tytułu opisującego czwartkowe wydarzenie - "W zabytkowym klasztorze nad Atlantykiem przywódcy Unii podpisali traktat lizboński". W komentarzu redakcyjnym wicenaczelny "Rzepy" pisze: - Wbrew zaklęciom eurokratów nowy traktat nie "przybliża Unii obywatelom".

Zdaniem Magierowskiego jest jeden plus Traktatu, choć "dokument nie jest przełomowy - ani pod względem historycznym, ani ideowym": - Przełom nastąpił tylko w jednej dziedzinie: euroentuzjaści wreszcie znaleźli wroga. Są nim co Europejczycy, którym traktat się nie podoba.

Traktat nie zreformuje Unii

Podobnie do "Rzeczpospolitej" pisze "Nasz Dziennik": - Eurokraci zdają się jednak zapominać, że dwa społeczeństwa UE odrzuciły poprzedni traktat, którego obecny jest w dużej mierze kopią. "ND" uważa również, że Traktat ogranicza kompetencje suwerennych państw: - (...) Jose Manuel Barroso zapewniał, że dokument ten wzmocni każdy kraj członkowski. W rzeczywistości jego wejście w życie, planowane na 1 stycznia 2009 r., przekształci Wspólnotę w superpaństwo.

Czy podpisanie Traktatu zapobiegnie kryzysowi UE, pyta "ND"? - Jest to myślenie magiczno-polityczne, które niezbyt znajduje potwierdzenie w faktach - odpowiada eurodeputowany PiS Wojciech Roszkowski.

Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP