Birmańska junta wojskowa przyjęła propozycję prześladowanej opozycjonistki Aung San Suu Kyi. Noblistka zaproponowała generałom współpracę, której efektem ma być zniesienie zachodnich sankcji nałożonych na Birmę.
List z propozycją współpracy z władzami w staraniach o zniesienie sankcji Suu Kyi wysłała do stojącego na czele junty generała Thana Shwe 26 września. Prosiła w nim o spotkanie z zachodnimi dyplomatami, by zorientować się w stanowisku rządów, które nałożyły sankcje.
Zaraz po wysłaniu listu doszło do dwóch spotkań między Suu Kyi a ministrem pracy Aung Kyi, który pełni zarazem funkcję pośrednika między juntą a liderką opozycji. Nie ujawniono szczegółów ich rozmów.
Amerykanie potwierdzają
W piątek zaś birmańskie władze oznajmiły, że zezwoliły przebywającej w areszcie domowym Suu Kyi na spotkanie z zagranicznymi dyplomatami.
Anonimowe źródło w rządzie powiedziało agencji Associated Press, że na spotkanie z przedstawicielami USA, Wielkiej Brytanii i Australii zawieziono Suu Kyi do jednego z obiektów rządowych.
Według agencji AFP spotkanie trwało w piątek od godz. 5.30 czasu polskiego. Ambasada USA potwierdziła, że szef amerykańskiej misji otrzymał pozwolenie na spotkanie z opozycjonistką.
Suu Kyi zmienia zdanie
64-letnia liderkaNarodowej Ligi na Rzecz Demokracji, która w 1991 roku dostała Pokojową Nagrodę Nobla, spędziła 14 z ostatnich 20 lat w więzieniu lub areszcie domowym.
Wcześniej akceptowała sankcje - które miały wymusić na rządzie ustępstwa w postaci m.in. uwolnienia więźniów politycznych - jako sposób nacisku na juntę, by ta porozumiała się z birmańskim ruchem demokratycznym.
W zeszłym tygodniu sąd apelacyjny odrzucił jej apelację od sierpniowego orzeczenia sądu niższej instancji, skazującego ją na 18 miesięcy aresztu domowego za złamanie zasad dotychczasowego aresztu w związku z wizytą w jej ranguńskiej rezydencji amerykańskiego turysty.
Wyrok oznacza, że Suu Kyi nie będzie mogła uczestniczyć w wyborach powszechnych, mających odbyć się w Birmie w roku przyszłym.
Źródło: PAP