Strzelili i powiedzieli: teraz my wam pokażemy

Aktualizacja:
 
Zruinowane konfliktem Gori. Mieszkańcy nadal żyją w zastraszeniu; teraz przez bojówki osetyjskiePAP/EPA

Gruzińscy mieszkańcy są zastraszani przez południowoosetyjskie bojówki. - Stałem na ulicy z trzema sąsiadami; podeszli do nas, strzelili w powietrze i oznajmili: "Nie byliście szczęśliwi żyjąc w pokoju - teraz my wam pokażemy!" - opowiadał mieszkaniec wioski Koshi "Vano". Inny Gruzin mówił o biciu kolbami karabinów, bo nie chciał oddać pieniędzy. Mieszkańców pięciu wiosek wysłuchali wysłannicy Human Rights Watch (HRW).

Przedstawiciele tej amerykańskiej organizacji zajmującej się ochroną praw człowieka odwiedzili wioski, które są obecnie pod kontrolą rosyjską. Z ich raportu wynika, że większość mieszkańców tych miejscowości padła ofiarą, bądź byli świadkami przemocy.

Zażądali pieniędzy, ale jakie bogactwo my mamy? Potem zaczęli nas bić kolbami broni. Jednemu sąsiadowi złamali obojczyk. Został przewieziony do szpitala. Mnie i innego sąsiada uderzyli w twarz, bili po żebrach i w okolicach nerek. Potem poszli do następnego domu i obrabowali go Vano o bojówkach

HRW dokumentuje akty przemocy, szczególnie w obszarze, gdzie Gruzja graniczy z separatystyczną prowincją Południową Osetią. - Gruzińskie wioski w obszarze przygranicznym stały się bezludną wyspą; cywile pozostają na łasce bojówek osetyjskich i uzbrojonych kryminalistów - powiedziała Rachel Denber, dyrektor ds. Europy i Azji Centralnej w HRW.

O dramatycznych warunkach Gruzinów w pasie graniczącym z Osetią Południową mówił też korespondent TVN24 Michał Sznajder.

Korespondent Michał Sznajder o sytuacji humanitarnej w Gruzji
Korespondent Michał Sznajder o sytuacji humanitarnej w Gruzji

Według organizacji, w tym rejonie nie ma żadnych sił porządkowych. Rosyjscy żołnierze rozpoczęli odwrót z przygranicznego miasta Gori 22 sierpnia; jednocześnie zainstalowali punkty kontrolne w okolicy jego granic. Sami nie patrolują kontrolowanego obszaru, ale też nie przepuszczają gruzińskich sił policyjnych.

W Tirdzinsi

Inne zdarzenie opisane przez HRW. 24 sierpnia, około godz. 5 rano, bojówki osetyjskie porwały pięciu mężczyzn z wioski Tirdznisi. Żona jednego z uprowadzonych, 52-letnia Dżamber Tetunaszwili, powiedziała HRW, że jej mąż zdołał zadzwonić i powiedzieć, że jest trzymany w Cchinwali.

 
Mieszkańcy Gori chcą jedynie spokoju i bezpieczeństwa PAP/EPA

W wioskach: Megchwrekisi i Nikozi

Kolejna historia. 26-27 sierpnia wielu mieszkańców wiosek Megchwrekisi i Nikozi opuściło własne domy. Opowiadali, że jednego ranka trzech uzbrojonych, zamaskowanych Osetyjczyków wtargnęło do wioski w poszukiwaniu młodego mężczyzny. Kiedy zorientowali się, że ich ofiara zdążyła uciec, fizycznie okaleczyli innych trzech mieszkańców - dwie kobiety i mężczyznę - donosi organizacja.

I w Pkchwenisi

Kiedy obserwatorzy HRW przybyli do wioski Pkchwenisi, trzy kilometry na wschód od Nikozi i Megchwrekisi, tamtejsi mieszkańcy skarżyli się na brak bezpieczeństwa. Mówili jak bardzo boją się, że przyjdzie czas również na ich wieś. 30 min. później zadzwonił telefon. Czterech uzbrojonych Osetyjczyków groziło ich rozmówcom bronią.

 
Mieszkańcy uciekają z gruzińskich wiosek PAP/EPA

Unia Europejska musi interweniować

Gruzińskie wioski w obszarze przygranicznym stały się bezludną wyspą; cywile pozostają na łasce bojówek osetyjskich i uzbrojonych kryminalistów Rachel Denber, dyrektor ds. Europy i Azji Centralnej w HRW

Wymiana jeńców: 85 Gruzinów za 15 Osetyjczyków
Wymiana jeńców: 85 Gruzinów za 15 Osetyjczykówaptn

Wymiana jeńców: 85 za 13

W czwartek doszło do wymiany więźniów wojennych. Gruzini odzyskali 85 cywilów w zamian za 13 Osetyjczyków. - Mamy informacje, że po obu stronach jest więcej ludzi w kryjówkach bądź w niewoli - powiedział na konferencji prasowej Thomas Hammarberg, unijny komisarz ds. praw człowieka

Źródło: Human Rights Watch

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA