Polscy żołnierze uratowali afgański patrol sił pokojowych, który wpadł w zasadzkę na drodze Kabul – Kandahar. Polacy zaraz po ataku ruszyli im z odsieczą - zabili ośmiu rebeliantów, dwóch wzięli do niewoli i przejęli ich sprzęt. Zdarzenie relacjonuje specjalny wysłannik TVN24 w Afganistanie Tomasz Kanik.
Do ataku doszło w czwartek na drodze z Kabulu do Kandaharu, zwanej OHIO, niedaleko miejscowości Maluk w dystrykcie Quarabagh.
Konwój afgańskiej armii wpadł w pułapkę przygotowaną przez rebeliantów. Polacy ruszyli z odsieczą. Odpowiedzieli ogniem i ruszyli w pościg. W strzelaninie zginęło ośmiu rebeliantów, dwóch zostało wziętych do niewoli. Znaleziono przy nich materiały potrzebne do budowy min - pułapek.
Żadnemu z polskich żołnierzy nic się nie stało. Jak mówi reporter TVN24 Tomasz Kanik, podobne wydarzenia w Afganistanie to codzienność. - Żołnierze muszą się liczyć z tym, że do takich sytuacji dochodzi i będzie dochodzić - powiedział reporter.
Kluczowe zadanie Polaków
Ochrona biegnącego na odcinku ok. 250-300 km przez prowincję Ghazni (gdzie mają być skonsolidowane polskie wojska) jednego z głównych szlaków komunikacyjnych - drogi z Kabulu do Kandaharu - jest jednym z kluczowych zadań polskich żołnierzy w Afganistanie po przegrupowaniu. Tak jak dotychczas wojskowi będą też szkolić personel afgańskich sił bezpieczeństwa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24