Że spóźnione pociągi wywołują frustrację - żadna to nowość. Jednak oryginalni Argentyńczycy z powodu opóźnień pociągów zamiast kląć na kolej... posunęli się do podpalania pociągów i wywoływania zamieszek w Buenos Aires.
Do rozruchów doszło w kilku miejscach. Oprócz podpaleń, wściekli mieszkańcy aglomeracji blokowali tory, niszczyli kasy biletowe i obrzucili kamieniami budynki na stacjach.
Po pewnym czasie, wystarczającym do wywołania chaosu przez krewkich pasażerów, zareagowała policja. W ruch poszły gumowe kula i gaz łzawiący. Nie ma jednak doniesień o rannych.
Takie wydarzenia nie są na porządku dziennym w Argentynie, ale odnotować należy, że w zeszłym roku miała miejsce podobna sytuacja. Wtedy skończyło się na kilkunastu aresztowanych i rannych.
W rejonie Buenos Aires mieszka około 12 milionów osób, jednak w samym mieście tylko 3 miliony. Dlatego dojazd do pracy, a szczególnie transport kolejowy, jest dla pozostałej części kluczowy.
Źródło: Reuters