Spotkanie ws. dialogu. Bez opozycji


Syryjskie władze zorganizowały spotkanie ws. dialogu narodowego w Damaszku. Nie bierze w nich udziału większość opozycji, która odmawia rozmów, dopóki stosowana jest przemoc wobec ludzi protestujących na ulicach. Na obradach pojawiła się jednak cześć dysydentów.

W Syrii od ponad trzech miesięcy trwa rewolta przeciw reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Według obrońców praw człowieka siły bezpieczeństwa zabiły już ponad 1400 cywilów.

Będzie pięknie

Wiceprezydent Faruk esz-Szaraa otwierając obrady powiedział: "Odbędzie się powszechne spotkanie narodowe, podczas którego ogłosimy przejście Syrii na model państwa wielopartyjnego i demokratycznego, gdzie wszyscy będą równi i będą uczestniczyć w budowaniu przyszłości kraju".

- Ten dialog rozpoczyna się w niesprzyjającym klimacie podejrzliwości (...) i istnieje wiele przeszkód naturalnych i sztucznych utrudniających przejście do demokracji - oznajmił. Jak jednak podkreślił, "bez wielopartyjnego demokratycznego systemu (...) nasze społeczeństwo nie osiągnie wolności i pokoju społecznego".

Szaraa zapowiedział zniesienie w ciągu tygodnia przez MSW "przeszkód uniemożliwiających powrót do kraju wszystkich obywateli oraz ich wyjazd za granicę". - Trzeba wyjść z tego błędnego koła. Organizowanie manifestacji bez uzyskania uprzedniego zezwolenia prowadzi do nieuzasadnionej przemocy - dodał.

Brutalne represje

Uczestnicy spotkania mają przez dziewięć dni dyskutować na temat reform politycznych, m.in. zmian w konstytucji, w tym uchylenia jednego z artykułów o centralnej i przewodniej roli partii Baas w polityce i społeczeństwie.

Opozycja w większości zbojkotowała obrady, domagając się uprzedniego "wycofania wojsk syryjskich z miast, uwolnienia więźniów politycznych i pokojowych manifestantów oraz śledztw w sprawie przestępstw popełnionych przeciw manifestantom".

W piątek, gdy siły bezpieczeństwa usiłowały rozproszyć antyreżimowe demonstracje w różnych miastach, zginęło 13 cywilów.

Źródło: PAP