Najprawdopodobniej aż 357 osób zginęło rano czasu polskiego w pożarze więzienia w mieście Comayagua, w środkowym Hondurasie.
O liczbie zabitych poinformowało biuro prokuratora generalnego. - Oceniamy, że jest 357 zabitych - powiedziała przedstawicielka biura Danelia Ferrera. Początkowe dane mówiły o ok. 100 ofiarach śmiertelnych.
Szef władz więziennych Danilo Orellana powiedział, że w więzieniu nie doszło do buntu, a śledczy badają dwa tropy: zaprószenia ognia przez więźnia lub zwarcia.
"Dantejskie sceny"
Pożar pojawił się we wtorek około godz. 23 czasu lokalnego (w środę około godz. 6 czasu polskiego). Miasto Comayagua leży ok. 80 km na północny zachód od stolicy kraju, Tegucigalpy.
Rzecznik straży pożarnej regionu Comayagua Josue Garcia relacjonował, że na miejscu, w czasie akcji gaśniczej, był świadkiem "dantejskich scen". Wielu więźniów "spaliło się lub udusiło w celach" - dodał.
Lokalni strażacy mówili, że nie mogli od razu wejść do więzienia, ponieważ było tam słychać wystrzały. W zakładzie tym znajdowało się ponad 800 więźniów.
W 2004 roku pożar w więzieniu w San Pedro Sula, drugim co do wielkości mieście Hondurasu, pochłonął 107 ofiar śmiertelnych.
Źródło: reuters, pap