Stolica Bułgarii ma poważny problem. - Zalegające od ponad 6 dni w mieście śmieci grożą epidemią - ostrzegł szef wydziału kontroli nad zakaźnymi chorobami w Ministerstwie Zdrowia Angeł Kunczew. Jak się okazuje kryzysowa sytuacja w Sofii powstała w wyniku sporów finansowych między władzami miasta i jedną z firm posiadających koncesję na wywóz odpadów.
W wywiadzie dla dziennika "Standart" Kunczew powiedział, że leżące na sofijskich ulicach ponad 5 tys. ton śmieci może doprowadzić do wybuchu żółtaczki typu A, czerwonki i salmonelli. Sytuację pogarsza ciepła pogoda i setki bezdomnych psów, które grzebią w śmieciach.
Kosztowne zerwanie umowy
Władze miasta zamierzają zerwać umowę ze spółką Novera, lecz dotychczas tego nie zrobiły, ponieważ dokument zawiera szereg klauzul zabezpieczających interesy firmy, w tym przewiduje odszkodowanie w wysokości prawie 50 mln lewów (ok. 25 mln euro) w razie przedterminowego anulowania umowy.
Jednocześnie sprawą zajęły się prokuratura oraz Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (DANS). Prokurator Sofii Nikołaj Kokinow poinformował, że wszczęto wstępne dochodzenie, mające wyjaśnić, czy w wyniku odmowy spełniania obowiązków przez firmę Novera powstało masowe zagrożenie dla zdrowia ludności i zanieczyszczenie środowiska.
Kilkanaście miesięcy temu podobna sytuacja miała miejsce we Włoszech. Zalegające w Neapolu nieczystości były poważnym zagrożeniem dla mieszkańców. W usuwanie śmieci włączyło się wówczas wojsko i policja. Za kryzys z śmieciami minister ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Scanio obwiniał mafię - CZYTAJ WIĘCEJ.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24