O wielkim szczęściu i nienajwiększych umiejętnościach samobójczych może mówić 30-letnia Argentynka, która wyskoczyła z 23 piętra hotelu Crown Plaza Panamericano w Buenos Aires. Przeżyła - choć odniosła ciężkie obrażania - i zniszczyła taksówkę, na którą spadła z wielkim imptetem.
Kobieta spadła "w pozycji siedzącej" na dach taksówki, której kierowca chwilę wcześniej wysiadł. Kierowca, który przedstawił się jako Miguel, powiedział, że zobaczył policjanta, patrzącego w górę i skłoniło go to, by wysiąść i zobaczyć, co się dzieje.
Zaraz potem spadające ciało głęboko wgniotło dach jego taksówki.
Inny taksówkarz powiedział mediom, że widział, jak kobieta przeszła przez barierkę i rzuciła się z 23 piętra.
Połamana, ale żywa
Kobietę przewieziono do pobliskiego szpitala, gdzie lekarze stwierdzili krwotok wewnętrzny, złamania bioder i żeber. Natychmiast zabrano ją na salę operacyjną - poinformował agencję Telam dyrektor argentyńskiego pogotowia ratunkowego Alberto Crescenti.
Ocenił, że kobieta spadła z wysokości prawie 100 metrów.
Źródło: PAP, lex.pl