Ratownicy odnaleźli ciała dwóch wojskowych strażaków, którzy zaginęli podczas akcji w zakładach utylizacji pocisków artyleryjskich w Uljanowsku, w południowo-zachodniej Rosji. Kolejnych siedem osób zostało rannych podczas pożaru, w tym trzy ciężko. Władze musiały ewakuować trzy tysiące osób.
Służby prasowe gubernatora obwodu uljanowskiego Siergieja Dawydowa informowały o uratowaniu 43 wojskowych, których ewakuowano z terenu jednostki Marynarki Wojennej FR, gdzie doszło do tego zdarzenia. Gdy rozpoczęła się kanonada, zdołali się ukryć w schronie przeciwbombowym.
Pożar podczas utylizacji amunicji
Ogień i pierwsze eksplozje w jednostce pojawiły się w piątek około godziny 14 czasu polskiego. - Świadkowie twierdzą, że nad miastem widać łunę od pożaru oraz słychać bardzo głośne wybuchy.
Pożar wybuchł podczas utylizacji amunicji. Na miejsce niemal natychmiast przyjechały jednostki straży pożarnej i karetki pogotowia. W dzielnicy Zawołżskiej, gdzie pojawił się ogień, mieszka 100 tys. ludzi. W bliskim sąsiedztwie jednostki znajdują się wysokie domy mieszkalne. Niedaleko od płonących składów wojskowych prawdopodobnie usytuowane są składy z chemikaliami.
Ewakuowano trzy tysiące osób. Ministerstwo obrony zapewniło, że na terenie jednostki nie było broni chemicznej. Wojskowa prokuratura zapowiedziała, że sprawdzi czy amunicja była właściwie przechowywana.
Panika w mieście
W mieście wybuchła panika. W bliskim sąsiedztwie jednostki stoją pięciopiętrowe domy mieszkalne. - Początkowo myśleliśmy, że to trzęsienie ziemi. Wkrótce zaczęły się jednak pojedyncze eksplozje - relacjonowała jedna z kobiet mieszkających w okolicy.
Płonące składy znajdują się w pobliżu tamy. Mieszkańcy obawiali się, że może dojść do jej przerwania i zatopienia części miasta. Ludzie w popłochu opuszczali swoje domy. Z zagrożonej strefy wywieziono trzy tys. osób. Ewakuowanych umieszczono w hotelach i szkołach. Na miejsce ściągnięto ponad 70 pojazdów straży pożarnej i wiele karetek pogotowia.
Eksplozje i wielka łuna
W całym tym liczącym 600 tys. mieszkańców mieście nad Wołgą przez kilka godzin słychać było odgłosy wybuchów. Eksplozje następowały jedna po drugiej. Słychać je było z odległości kilkunastu kilometrów. Nad miastem widoczna była wielka łuna od pożaru. Wieczorem intensywność wybuchów zmalała.
W niektórych regionach przestały działać telefony komórkowe i komunikacja. Na linii kolejowej biegnącej wzdłuż zakładów wstrzymano ruch, podobnie stało się ona lokalnej drodze i moście. W radiu podano specjalny komunikat, w którym poproszono mieszkańców by zamknęli okna i nie wychodzili z domów. Policja zaapelowała do mieszkańców o przekazywanie do szpitali wody pitnej oraz bandaży. Na miejsce udała się grupa operacyjna Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl