Prezydent Azerbejdżanu w serii wiadomości na Twitterze stwierdził, że jest jego kraj jest w "stanie wojny" z Armenią w związku z nasileniem starć w okolicach Górskiego Karabachu.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew na prowadzonym w języku angielskim koncie na Twitterze zagroził, że jego państwo podejmie działania militarne, by odzyskać kontrolę nad spornym obszarem.
60 tweetów
Tylko w tym miesiącu w starciach zginęło 15 osób. Alijew zalał Twittera ok. 60 wiadomościami związanymi z konfliktem. Napisał: "Nie żyjemy w pokoju, żyjemy w stanie wojny" - stwierdził.
"Wojna nie jest skończona. Tylko jej pierwsze stadium jest (skończone - red.) Ale drugie stadium może się rozpocząć także. Nikt nie może tego wykluczyć. Nie chcemy wojny, chcemy pokoju. Ale jednocześnie chcemy z powrotem nasze ziemie" - napisał w kolejnym z wpisów.
W innym dodał, że "poczucie patriotyzmu wśród żołnierzy jest bardzo silne", podczas gdy "wróg jest w stanie paniki i histerii". Określił Ormian mianem "barbarzyńców i wandali".
Armenia boi się wojny
Władze Armenii przyznały kilka dni temu, że obawiają się "wojny" z Azerbejdżanem w związku z nasileniem starć w okolicach Górskiego Karabachu; jednocześnie zapewniły, że uczynią wszystko, by złagodzić napięcia w tym spornym od dawna regionie.
- Sytuacja jest bardzo napięta. Bez wątpienia nasi sąsiedzi mogą w każdym momencie posłużyć się prowokacją, co może przekształcić się w wojnę - powiedział dziennikarzom minister spraw zagranicznych Armenii Sejran Ohanian.
W ostatnich dniach Armenia i Azerbejdżan informowały o licznych ofiarach starć na linii demarkacyjnej z Górskim Karabachem - ormiańską enklawą w Azerbejdżanie. Do incydentów w tym regionie dochodzi często, lecz obecne starcia są najkrwawsze od wielu lat.
Długi konflikt
Ormiańsko-azerski konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna przyniosła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu. Jest źródłem napięcia na Południowym Kaukazie, w strategicznej strefie pomiędzy Iranem, Rosją i Turcją.
Autor: pk//rzw / Źródło: The Independent, PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia, twitter