Seria eksplozji w Abchazji

 
Granica z Gruzją zostanie zamkniętainternauta\Kontakt TVN24

Po tajemniczych niedzielnych i poniedziałkowych eksplozjach w separatystycznej Abchazji, władze w Suchumi oskarżyły Gruzję o "terroryzm państwowy". Tbilisi odpiera ataki i mówi o abchaskiej "walce o wpływy w biznesie", jako przyczynach eksplozji.

Do wybuchów doszło kurortach nad Morzem Czarnym, a ranni w nich zostali turyści. Strona abchaska twierdzi, że zamachy miały na celu odstraszenie zagranicznych gości - tysięcy rosyjskich urlopowiczów, którzy są poważnym źródłem dochodów Abchazji - a ich autorem mają być Gruzini.

Oskarżając Tbilisi o "terroryzm państwowy", Siergiej Bagapsz ogłosił zamknięcie od wtorku abchasko-gruzińskiej granicy. - Nie raz mówiłem, że Gruzja to kraj terroryzmu - dodał prezydent republiki.

Gruzja: to abchaskie porachunki

Rzecznik prasowy gruzińskiego MSW Szota Utiaszwili zapewnił, że władze w Tbilisi nie miały nic wspólnego z niedawnymi wybuchami w Abchazji. Według deputowanego gruzińskiego parlamentu Szoty Małaszchii, wybuchy w Abchazji są wynikiem konfliktu politycznych i gospodarczych interesów różnych grup w kierownictwie Abchazji.

Małaszchija uważa, że w kierownictwie separatystycznej republiki "trwa walka o wpływy w miejscowym biznesie". Jego zdaniem sytuacja będzie się pogarszać do czasu oczekiwanych jesienią wyborów parlamentarnych w Abchazji. - Im szybciej odzyskamy kontrolę nad terytorium opanowanym przez abchaskich separatystów, tym szybciej nastąpi tam pokój - dodał Małaszchija.

Abchazja, która oderwała się od Gruzji po krwawej wojnie w latach 1992-1993, jest przyczyną ostatnich ostrych napięć w stosunkach Tbilisi. Po szeregu gestów Moskwy wobec samozwańczej republiki i zestrzeleniu gruzińskiego samolotu bezzałogowego Gruzja oskarżyła Rosję o podważanie jej integralności terytorialnej.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: internauta\Kontakt TVN24