Dwutysięczny tłum Serbów kijami i kamieniami zaatakował ambasadę USA w Belgradzie. Z kolei w Kosovskiej Mitrovicy w kierunku budynków ONZ i Unii Europejskiej poleciały granaty. To reakcja na ogłoszenie niepodległości dawnej serbskiej prowincji, Kosowa.
- Kosowo to serce Serbii - skandował tłum, złożony głównie z młodych mężczyzn. Ambasady USA broniło 500 policjantów. Nie przeszkodziło to demonstrantom obrzucić placówki popierających niepodległość Kosowa Stanów Zjednoczonych kamieniami i petardami. Zamieszkom towarzyszyły śpiewane przez demonstrantów patriotyczne pieśni.
W Belgradzie wprowadzono podwyższone środki bezpieczeństwa. Policja przygotowuje się na protesty także przed ambasadami innych zachodnich państw.
Granaty wybuchły w Kosovskiej Mitrovicy
W samym Kosowie, w Kosovskiej Mitrovicy, budynki ONZ i Unii Europejskiej zostały obrzucone ręcznymi granatami - podała agencja Reutera. Jednocześnie agencje AP i AFP poinformowały o eksplozji w tym mieście. Źródło wybuchu nie zostało określone. Nie zgłoszono, by ktoś został ranny.
Eksplozja nastąpiła w pobliżu trybunału ONZ i niedaleko budynku, w którym mieścić się będzie przyszła misja UE. Według zachodnich źródeł, rzucono dwa granaty, z których wybuchł jeden; nie spowodowało to większych szkód. Unijny personel został ewakuowany z budynku.
Policja podała, że zniszczony został samochód Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), zaparkowany na parkingu ONZ.
Kilka godzin wcześniej kosowski parlament ogłosił niepodległość tej dotychczasowej prowincji Serbii, zamieszkanej głównie przez Albańczyków. Niepodległość Kosowa poparły w większości kraje UE i Stany Zjednoczone.
Kosovska Mitrovica jest podzielona na dwie części - albańską na południu i serbską na północy.
kaw //tr
Źródło: TVN24, PAP, Reuters