Brytyjski okręt podwodny o napędzie atomowym, który w piątek rano osiadł na skałach u wybrzeży Szkocji, po 10 godzinach został odholowany na bezpieczne wody. - Nie doszło do incydentu atomowego - zapewnił rzecznik brytyjskiego resortu obrony.
Ministerstwo zapewniło, że "nie ma rannych, jednostka jest szczelna".
10 godzin później
Okręt HMS Astute osiadł na skałach około 9.20 rano czasu polskiego u wybrzeży wyspy Skye, największej wyspy w grupie Hebrydów Wewnętrznych w zachodniej Szkocji. Straż przybrzeżna informowała, że po zgłoszeniu alarmu na miejsce zdarzenia wysłano jednostkę ratunkową. HMS Astute osiadł na skałach podczas rejsu próbnego.
Dopiero 10 godzin później, korzystając z przypływu, okręt udało się odholować na bezpieczne wody. W operacji uczestniczyły dwa holowniki.
Jak na razie nie wiadomo jak doszło do tego, że okręt podwodny osiadł na skałach.
Nie pierwszy problem
To nie pierwszy raz, kiedy brytyjski okręt atomowy osiadł na mieliźnie u wybrzeży Szkocji. W 2002 r. inny okręt, HMS Trafalgar miał problemy podczas ćwiczeń w pobliżu tej samej wyspy. Zostało wtedy niegroźnie rannych dwóch członków załogi łodzi.
Źródło: reuters, pap