Prezydent Francji Nicolas Sarkozy nie pozostawił Turkom złudzeń. Będąc w Ankarze stwierdził, że jest przeciwny tureckim dążeniom do uzyskania członkostwa Unii Europejskiej. - Mamy punkt niezgody, o którym wszyscy wiedzą - powiedział Sarkozy na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Turcji Abdullahem Gulem.
- Mówimy jako mężowie stanu, to znaczy w taki sposób, że staramy się zrozumieć wymogi drugiej strony, by próbować znaleźć drogi ku przyszłości, które nie prowadziłyby ani do destabilizacji Europy, ani do upokorzenia tureckiego społeczeństwa, które się zmodernizowało - stwierdził francuski prezydent.
Gul podkreślił natomiast, że wejście do UE pozostaje dla Turcji priorytetem, i wezwał Francję, by nie blokowała negocjacji akcesyjnych z Ankarą, które obecnie utknęły w martwym punkcie. - Oczekujemy, że UE dotrzyma słowa w kwestii procesu akcesyjnego Turcji - powiedział turecki prezydent.
Uważam, że między pełnym członkostwem i stowarzyszeniem, o którym Turcy kilkakrotnie mówili, że go nie chcą, istnieje zrównoważona ścieżka, którą będzie można znaleźć, jeśli popatrzymy na tę kwestię w spokoju i z wizją Nicolas Sarkozy
Partnerstwo "tak", członkostwo "nie"
Sarkozy, który przybył do Ankary tylko na sześć godzin, i to nie w charakterze głowy państwa, lecz przewodniczącego G20 (grupy 19 przodujących gospodarczo państw świata i Unii Europejskiej), powtórzył, iż jest za zapewnieniem Turcji uprzywilejowanego partnerstwa z UE - co Turcy zdecydowanie odrzucają.
- Uważam, że między pełnym członkostwem i stowarzyszeniem, o którym Turcy kilkakrotnie mówili, że go nie chcą, istnieje zrównoważona ścieżka, którą będzie można znaleźć, jeśli popatrzymy na tę kwestię w spokoju i z wizją - zadeklarował prezydent Francji.
Źródło: PAP