Prezydent Francji Nicolas Sarkozy stał się "drażliwy" i "nieprzewidywalny" po swoim rozwodzie w 2007 roku - wynika z ujawnionych depesz dyplomatycznych USA. Według innych - sporządzonych w zeszłym roku dokumentów - jest też wiernym przyjacielem Ameryki i człowiekiem, któremu doradcy boją się mówić prawdę.
Ostatni rozwód Sarkozy'ego (z drugą żoną Cecilią) podaje w wątpliwość jego zdolność utrzymania równowagi i koncentracji" - napisano w nocie dyplomatycznej ambasady USA w Paryżu sporządzonej w październiku 2007 roku. "Sam Sarkozy mówił o swojej zależności od Cecilii - +mojego źródła siły i mojej pięty Achillesowej+" - napisali amerykańscy dyplomaci.
"W czasie ich separacji w 2005 roku, widziano Sarkozy'ego bardzo rozdrażnionego i posępnego, w takim samym stanie pojawił się na szczycie UE w Lizbonie nazajutrz po tym, jak poinformował o swoim rozwodzie" - czytamy w nocie. Siedem miesięcy po rozwodzie z Cecilią, prezydent Francji poślubił piosenkarkę i byłą modelkę Carlę Bruni.
Poparcie spada przez blichtr
W depeszy z maja 2008 roku amerykańscy dyplomaci ocenili, że popularność Sarkozy'ego gwałtownie spadła "głównie z powodu nieprzystającego do urzędu prezydenta obnoszenia się ze swoim życiem prywatnym i słabością do blichtru - wizerunku, który teraz stara się naprawić".
Według dyplomatów, "media, które (Sarkozy) chciał wykorzystać dla pozyskania wizerunku hiperaktywnego reformatora i realisty chcącego rozwiązywać problemy zwykłych Francuzów, wzięły odwet, opisując go jako (człowieka) prostackiego, poszukującego sławy i skoncentrowanego wyłącznie na sobie i swoim miejscu w świetle ramp".
Nie mówią Sarkozy'emu prawdy
W grudniu zeszłego roku amerykański ambasador podzielił się z sekretarz stanu Hillary Clinton anegdotką: kiedy mer Paryża oświetlił wieżę Eiffla barwami narodowymi Turcji z okazji wizyty premiera tego kraju w Paryżu, współpracownicy prezydenta Sarkozy'ego, który jest zagorzałym przeciwnikiem wejścia Turcji do Unii Europejskiej, tak zmienili trasę prezydenckiego samolotu, by Sarkozy nie zobaczył wieży z powietrza.
- W Pałacu Elizejskim unika się różnicy zdań z panem Sarkozym i nie prowokuje się jego niezadowolenia - głoszą depesze podpisane przez ambasadora Charlesa Rivkina, ujawnione przez portal Wikileaks.
Prawie Amerykanin
Pięć lat korespondencji pomiędzy Paryżem i Waszyngtonem to niezwykła kronika związku tych dwóch krajów. A także bogata charakterystyka przywódcy Francji. Sarko opisany jest jako "najbardziej proamerykański prezydent Francji od II wojny światowej".
- Sarkozy wyrażał podziw dla prezydenta Busha - pisał w depeszach ambasador USA. - Nazywają mnie "Sarkozy-Amerykanin" - miał powiedzieć francuski prezydent jednemu z dyplomatów. - Oni myślą, że to obelga, ale ja uważam to za komplement - dodał
Autorytarny i niecierpliwy
Jeszcze przed objęciem prezydentury Sarkozy miał powiedzieć ministrowi sprawiedliwości USA, Alberto Gonzalesowi, że jeśli zostanie wybrany, to być może wyśle armię francuską do Iraku. - Zadeklarował, że Francja należy do międzynarodowego sojuszu, musi więc pomóc Stanom Zjednoczonym rozwiązać sytuację w Iraku. Na przykład poprzez zastąpienie armii amerykańskiej wojskami międzynarodowymi - napisał w depeszy amerykański ambasador.
Ale źródła twierdzą również, że Sarkozy ma zapędy autorytarne. Mówi się o zbytniej niecierpliwości francuskiego prezydenta, który nie czeka na konsultacje z kluczowymi partnerami przed podjęciem ważnych decyzji.
Źródło: nytimes.com, lemonde.fr