W sobotę bułgarski ambasador w Jemenie, Boris Borysow, uniknął próby uprowadzenia w stolicy kraju Senie - informują źródła dyplomatyczne i bezpieczeństwa. Uzbrojeni mężczyźni zatrzymali samochód ambasadora, którym jechał z żoną. Gdy Borysow próbował odjechać, napastnicy otworzyli ogień. Dyplomacie udało się jednak uciec.
Zamach na ambasadora Borisa Borysowa został przeprowadzony na głównej ulicy stolicy Jemenu, Algeria Street, w sobotę około godz. 17.
Uzbrojeni ludzie zatrzymali samochód ambasadora Bułgarii w centrum Seny w celu jego porwania. Podczas próby ucieczki sprawcy otworzyli ogień, a Borysow został raniony w oko odłamkiem szkła rozstrzaskanej szyby samochodu. Mimo to wraz z żoną udało mu się schronić w jednym z pobliskich sklepów.
Dyplomata poinformował, że wciąż nie ustalono, czy został zaatakowany przez przypadkowych bojowników, czy był to zaplanowany zamach Al-Kaidy.
Wzmożona ochrona
Bułgarski minister spraw zagranicznych Nikołaj Mładenow powiedział, że Borysow wraca do kraju na leczenie oka. Minister wyraził pesymizm, co do prawdopodobieństwa zatrzymania bezpośrednich sprawców.
Ambasador przebywał on w Sanie od niedawna. Listy uwierzytelniające złożył zaledwie przed tygodniem.
Ambasada Bułgarii w Sanie nie zostanie zamknięta, lecz w niej i w innych placówkach w państwach arabskich, zostaną podwyższone środki bezpieczeństwa.
Coraz niebezpieczniej
W Jemenie od kilku miesięcy siły rządowe prowadzą ofensywę przeciwko Al-Kaidzie, która wcześniej, korzystając z niepokojów w tym kraju i słabości władzy centralnej, przejęła kontrolę nad znaczną częścią południowego Jemenu. Do tej pory w stolicy kraju było stosunkowo spokojnie, choć ostatnio zamknięto tu misję dyplomatyczną Omanu po otrzymaniu gróźb o charakterze terrorystycznym.
Źródło: PAP, Al Arabiya
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA