Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, przebywający za granicą, nie zamierza wracać do ojczyzny, dokąd prokuratura wezwała go na przesłuchanie w związku ze śmiercią premiera Zuraba Żwanii w 2005 roku.
Gruzińskiej telewizji Rustawi 2 Saakaszwili powiedział w niedzielę, że nie stawi się na wyznaczone na czwartek przesłuchanie. Oświadczył, że poradzili mu to europejscy politycy, których zdaniem jego ewentualne aresztowanie mogłoby spowolnić proces integracji Gruzji z Unią Europejską. Saakaszwili udzielił tej wypowiedzi z Holandii, skąd pochodzi jego żona. Za przyczynę zgonu Żwanii, który zmarł w domu swego przyjaciela, uznano zatrucie tlenkiem węgla, wydzielającym się z uszkodzonego piecyka gazowego. Jednak brat Żwanii oskarżył Saakaszwilego o ukrywanie prawdy w tej sprawie i zażądał nowego śledztwa. Saakaszwili opuścił Gruzję wkrótce po zakończeniu drugiej kadencji prezydenckiej w listopadzie zeszłego roku.
Ofensywa nowego premiera
Nowy premier Gruzji Irakli Garibaszwili zapowiedział, że jeśli były prezydent nie stawi się na wezwanie, zostanie umieszczony na liście poszukiwanych.
Associated Press odnotowuje, że prokuratura zamierza też przesłuchać Saakaszwilego w związku z kilkoma innymi sprawami. W ostatnich miesiącach wszczęto całą serię śledztw przeciwko ludziom z otoczenia Saakaszwilego.
W lutym br. były minister spraw wewnętrznych Wano Merabiszwili został skazany na pięć lat więzienia za defraudację i nadużycie stanowiska. W tym tygodniu został przesłuchany w sprawie śmierci Żwanii - ujawniła prokuratura. Miliarder Bidzina Iwaniszwili zgotował partii Saakaszwilego porażkę w wyborach parlamentarnych w 2012 roku. Pod koniec zeszłego roku Iwaniszwili ustąpił z urzędu premiera, ale - jak pisze Associated Press - panuje przekonanie, że zachował duże wpływy. Krytycy twierdzą, że zarzuty stawiane Merabiszwilemu i Saakaszwilemu to zemsta polityczna.
Autor: kg//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Flikr CC-BY-SA | Chatham House