Rząd oskarżony o powiązania z mafią


Bułgarski rząd jest powiązany z mafią - oskarża miejscowa opozycja i składa wniosek o wotum nieufności wobec koalicyjnego gabinetu Sergieja Staniszewa. To pokłosie afery, jaka wybuchła w bułgarskim MSW.

"Kryzys we władzy jest wynikiem ujawnionych realnych faktów, dowodzących ścisłych więzi między przestępczością zorganizowaną i MSW" - napisali opozycyjni posłowie w uzasadnieniu wniosku.

Przeciwnicy rządu twierdzą, że resort spraw wewnetrznych ukrywa informację o biznesmenach, którzy gromadzą dochody drogą przestępstw i finansują rządzące partie.

Lider jednego z klubów opozycyjnych Borysław Rałczew powiedział, że "istnieją zdecydowane dowody świadczące o powiązaniach MSW z mafią i zostaną one przedstawione podczas dyskusji parlamentarnej nad wnioskiem".

Mafiozi w ministerstwie

Skandal w bułgarskim MSW wybuchł dwa tygodnie temu po aresztowaniu wicedyrektora służby do walki z przestępczością zorganizowaną. Doprowadził on do lawiny przecieków informacji, ujawniających nielegalne podsłuchy, więzi wysokich przedstawicieli resortu ze światem przestępczym i firmami sponsorującymi rządzącą w koalicji lewicę.

W skandal okazali się zamieszani szef MSW Rumen Petkow i drugi człowiek w ministerstwie, sekretarz generalny (oficer, kierujący wszystkimi służbami operacyjnymi) Walentin Petrow. Na początku tygodnia Petrowa zawieszono w czynnościach.

Staniszew spokojny?

Wniosek nie ma dużych szans na powodzenie. Podpisało się pod nim 60 posłów, do których dojdzie 21 z nacjonalistycznej partii "Ataka", co nie będzie wystarczającą liczbą do odwołania rządu w 240 osobowym parlamencie.

Gabinet premier Staniszewa może jednak upaść, gdy zwrócą się przeciwko niemu koalicjanci - Ruch Narodowy Symeona II i turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód. Aby temu zapobiec i porozmawiać z przywódcami tych partii, premier odwołał planowaną na koniec tygodnia wizytę w Londynie.

Źródło: PAP, tvn24.pl