Rosjanie wysyłają swoją flotę z zadaniem odnalezienia zaginionego pod koniec lipca frachtowca "The Arctic Sea". Na pokładzie statku należącego do łotewskiego właściciela było 15 Rosjan. Kilka dni przed zaginięciem "The Arctic Sea" padł ofiarą bezprecedensowego w Europie ataku piratów.
Na poszukiwania statku wysłano do pięciu jednostek rosyjskiej marynarki wojennej, w tym atomowe okręty podwodne - donosi BBC.
- Wszystkie okręty rosyjskiej marynarki na Atlantyku zostały wysłane, by przyłączyć się do poszukiwań - potwierdził dowódca Marynarki Wojennej Rosji, admirał Władimir Wysocki.
Piraci zaatakowali wcześniej?
"The Arctic Sea" już na Bałtyku, niedaleko wybrzeży Szwecji, miał zostać napadnięty. Według szwedzkich mediów, powołujących się na policję i armatora, statek uczestniczył w incydencie w piratami 24 lipca.
Na pokład weszli podobno uzbrojeni, ubrani na czarno i zamaskowani osobnicy, którzy łamaną angielszczyzną przedstawili się jako policjanci. Załoga miała być przez 12 godzin więziona, gdy napastnicy przeszukiwali statek. Ostatecznie jednak nic z pokładu nie zabrano.
Władze Szwecji poinformowały Maltę, pod której banderą pływa statek, że żadna ze szwedzkich służb nie miała nic wspólnego z tym incydentem.
Znikający statek
Późnej statek przepłynął przez kanał La Manche, ale nigdy nie dotarł do miejsca przeznaczenia - portu Bidżaja w Algierii, gdzie powinien zjawić się 4 sierpnia.
Ostatni raz załoga dała znak życia 28 lipca, gdy "The Arctic Sea" przepływał przez kanał La Manche. Wtedy to jednostka nawiązała ostatni kontakt radiowy, ale nie zgłosiła niczego niepokojącego. Jednak Mark Clark z brytyjskiego Maritime and Coastguard Agency ocenił, że nie jest wykluczone, iż członek załogi mógł mieć w tym czasie np. przystawiony do głowy pistolet.
Po przejściu przez Cieśninę Kaletańską wyłączony został, jak się wydaje, transponder frachtowca, automatycznie przekazujący pozycję statku. Później "The Arctic Sea" został jeszcze dostrzeżony przez samolot patrolowy portugalskiej straży przybrzeżnej.
Piraci w Europie?
W związku z wcześniejszym incydentem pojawia się pytanie, czy "The Arctic Sea" został uprowadzony? O ile u wybrzeży Wschodniej Afryki czy Malezji porwania statków są bardzo częste, o tyle przypadki piractwa są czymś niebywałym na Starym Kontynencie.
- Ataki na statki są niezwykle rzadkie, w zasadzie się nie zdarzają - powiedział Jeremy Harrison z British Chamber of Shipping. Fakt pozostaje jednak faktem: "The Arctic Sea" nie dotarł na do Algierii, a miejsce jego pobytu i los załogi nie są znane.
Pływający pod maltańską banderą "the Arctic Sea" jest własnością łotewskiej firmy. Jego ładunek, warte około 1,5 miliona dol. drewno, należy do fińskiego przedsiębiorstwa Stora Enso.
Źródło: CNN, BBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl