Rosyjscy parlamentarzyści zrezygnowali z podróży do Waszyngtonu, podczas której zamierzali rozmawiać z kongresmanami o kryzysie w Syrii. Przywódcy Kongresu USA odmówili spotkania się z nimi - powiedział w piątek ambasador Rosji w USA Siergiej Kislak.
- Jesteśmy rozczarowani. Delegacja (rosyjskiego parlamentu) nie przybędzie. Sądzę, że amerykańscy ustawodawcy stracili okazję do zapoznania się przynajmniej z niektórymi alternatywnymi poglądami - oświadczył ambasador. Rosyjscy parlamentarzyści "chcieli być wysłuchani i chcieli słuchać. Uważali, że to ważna sprawa" - dodał.
Odmówili spotkania
Doradcy republikańskiego spikera Izby Reprezentantów Johna Boehnera i przywódcy demokratycznej większości w Senacie Harry'ego Reida potwierdzili w czwartek, iż obaj odmówili przyjęcia zaproszenia na spotkanie z rosyjskimi parlamentarzystami w sprawie Syrii.
Gdy parlamentarzyści poinformowali na początku tygodnia Władimira Putina o swej inicjatywie, prezydent poparł ją, podkreślając, że jest "w najwyższym stopniu aktualna i słuszna" i że "nie ma innej drogi niż bezpośredni dialog z otwartym przedstawieniem pozycji stron". Obiecał zwrócić się do szefa dyplomacji Siergieja Ławrowa, aby resort spraw zagranicznych również poparł tę inicjatywę.
Waszyngton oskarża
Waszyngton oskarża reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada o atak z użyciem sarinu na jednym z przedmieść Damaszku 21 sierpnia. Reżim syryjski zaprzecza i twierdzi, że ataku, w którym według Waszyngtonu zginęło ponad 1,4 tys. ludzi, dokonali rebelianci walczący o obalenie Asada. Takie stanowisko Damaszku podziela Moskwa. Putin mówił, że ataku chemicznego dokonali przeciwnicy Asada, by sprowokować interwencję militarną.
Autor: aw//bgr / Źródło: PAP