- Amerykański tarcza antyrakietowa w Polsce może się stać celem systemów obronnych Rosji - oświadczył przewodniczący komitetu spraw zagranicznych Dumy Konstantin Kosaczow. Rosyjska prasa atakuje ministra Sikorskiego, wskazując, że jego ustalenia w Waszyngtonie ograniczyły pole manewru Tuskowi podczas planowanej wizyty w Moskwie.
Jak tłumaczył Kosaczow, jeśli władze Polski i Czech podejmują określone decyzje, to muszą sobie uświadomić, że amerykańskie instalacje w najgorszym razie mogą stać się rosyjskim celem.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że celem Amerykanów nie jest Iran, lecz kontrola nad potencjałem nuklearnym Federacji Rosyjskiej - tłumaczył Kosaczow. Dodał też, że takie dążenia USA są rzeczą naturalną dla tego kraju - potęgi nuklearnej.
Jednak zdaniem Kosaczowa "włączenie w tę sprawę krajów trzecich, w tym przypadku Polski i Czech, czyni z tych państw zakładników sytuacji". - Kraje te dokonują wyboru strategicznego, który będzie dotyczyć też kwestii bezpieczeństwa - podsumował rosyjski polityk.
Rosjanie grożą
To kolejna wypowiedź wysoko postawionego rosyjskiego polityka, która ostrzega Polskę przed skutkami instalacji tarczy. W niedzielę stały przedstawiciel Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin stwierdził, że "próby sytuowania Polski na linii konfrontacji zawsze doprowadzały do tragedii". - W ten sposób Polska podczas II wojny światowej utraciła prawie jedną trzecią ludności - straszył polityk znany w Rosji z bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi.
W swojej wypowiedzi Rogozin podkreślił też, że Rosja oczekiwała od rządu Donalda Tuska o wiele bardziej przemyślanych decyzji związanych z amerykańską tarczą antyrakietową.
"Sikorski torpeduje plany Tuska"
Porozumienie Sikorski-Rice utrzymuje główny powód sporu między Moskwą a Warszawą, a dokładnie - plany rozmieszczenia elementów tarczy, w których strona rosyjska dopatruje się potencjalnego zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa Porozumienie Sikorski-Rice utrzymuje główny powód sporu między Moskwą a Warszawą
"Jednak porozumienie Sikorski-Rice utrzymuje główny powód sporu między Moskwą a Warszawą, a dokładnie - plany rozmieszczenia elementów tarczy, w których strona rosyjska dopatruje się potencjalnego zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa" - pisze "Niezawisimaja Gazieta".
Jak zaznacza gazeta, Sikorski będąc w Waszyngtonie, wyraził nadzieję, że teraz polski premier "będzie mógł przyjąć ostateczną i korzystną decyzję" w sprawie rozmieszczenia elementów tarczy. "Takie oświadczenie w rzeczywistości wyprzedza decyzję samego Tuska, ograniczając możliwość jego rozmów w Moskwie jedynie do kwestii dwustronnych, nie mających odniesienia do najważniejszych problemów europejskiego bezpieczeństwa" - czytamy w dzienniku.
Nowy kryzys w Europie?
Podobnie sytuację ocenia dziennik "Wremja Nowostiej", który podkreśla znaczenie wizyty Sikorskiego w USA: "Minister zepsuł swojemu premierowi wyjazd do Moskwy".
Poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego, przy całej swej agresywnej polityce wobec Rosji, był przewidywalny. Jego czyny szły w parze ze słowami. Co innego gabinet Tuska. Poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego, przy całej swej agresywnej polityce wobec Rosji, był przewidywalny. Jego czyny szły w parze ze słowami. Co innego gabinet Tuska.
Gazeta podkreśla, że problem rozmieszczenia w Polsce bazy obrony przeciwrakietowej USA praktycznie jest już rozwiązany i do uzgodnienia zostały tylko kwestie finansowo-techniczne. "Poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego, przy całej swej agresywnej polityce wobec Rosji, był przewidywalny. Jego czyny szły w parze ze słowami. Co innego gabinet Tuska. Ten polityk, obejmując władzę, zaraz na początku mówił o potrzebie poprawy relacji z Rosją. Zdążył nawet wykonać kilka sympatycznych dla nas gestów. Szybko się to jednak zmieniło, a po wizycie Sikorskiego w Waszyngtonie wszystko stało się jasne" - konkluduje gazeta.
A miał być tak pięknie
Ostry ton rosyjskich wypowiedzi kontrastuje z wcześniejszymi deklaracjami ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa. Po styczniowej wizycie Radosława Sikorskiego w Moskwie, Ławrow przyznał, że Rosja nie ma prawa weta na decyzje podejmowane przez Polskę w sprawie tarczy antyrakietowej. - Chcemy tylko, by nasze stanowisko zostało zrozumiane – oświadczył wówczas. Dodał też, że jego rozmowy z Sikorskim potwierdziły, iż Moskwa i Warszawa są zainteresowane konstruktywnymi stosunkami: - Rosji zależy na umacnianiu bezpieczeństwa i stabilności w Europie. Dlatego liczy na dobrą współpracę z Polską jako ważnym członkiem NATO i Unii Europejskiej – mówił szef rosyjskiej dyplomacji.
Po raz kolejny okazuje się, że to nie MSZ, a ośrodek prezydencki na Kremlu decydują o linii polityki zagranicznej Rosji.
bgr
Źródło: tvn24.pl, PAP, onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP