Rosja ws. Syrii przeciw, ale za


- W pełni popieramy żądanie wobec kierownictwa Syrii, by nie dopuszczało ono do przemocy przeciwko własnym obywatelom. Jednak sytuację powinniśmy oceniać w jej pełnym zakresie - oznajmił Dmitrij Miedwiediew na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Uzasadniał w ten sposób weto, które Rosja zgłosiła do rezolucji ONZ, potępiającej reżim w Syrii i ostrzegającą przed wprowadzeniem sankcji za krwawe tłumienie buntu obywateli.

- Ostrzegaliśmy naszych partnerów, w tym na najwyższym szczeblu, że występujemy przeciwko stosowaniu sankcji w ultymatywnej formie - dodał.

Miedwiediew stwierdził, że Rosja utrzymuje kontakty z władzami w Damaszku, w ramach których też żąda zmian w Syrii. - Jeśli syryjskie kierownictwo nie będzie w stanie dokonać zmian, to będzie musiało odejść. Wszelako zdecyduje o tym naród Syrii, a nie NATO - oświadczył.

Rosyjski prezydent podkreślił, że "od innych uczestników syryjskiej konfrontacji równie twardo należy żądać, by stanowczo zdystansowali się wobec ekstremistów". - Nikt nie broni tej czy innej strony. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ musi być wszechogarniająca - oznajmił Miedwiediew.

Obstrukcja dyplomatyczna

Rosja przy poparciu Chin zablokowała we wtorek przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która groziła sankcjami reżimowi w Damaszku, jeśli ten nie zaprzestanie krwawych represji wobec swych oponentów. Projekt przygotowały cztery kraje Unii Europejskiej: Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Portugalia. Zyskał on poparcie USA. Rosja i Chiny skorzystały z przysługującego im jako stałym członkom Rady Bezpieczeństwa ONZ prawa weta, przez co projekt upadł.

Tłumacząc się później z faktycznego poparcia dla reżimu Baszara el-Asada, MSZ Federacji Rosyjskiej oświadczyło, że "radykalna opozycja w Syrii coraz chętniej gra na nastrojach niezadowolenia części ludności i już nie kryje swych ekstremistycznych zamysłów, przechodząc do taktyki otwartego terroru".

Moskwa, wieloletni sojusznik Damaszku, zaproponowała Radzie Bezpieczeństwa ONZ własny projekt rezolucji, w którym zaakcentowano konieczność dialogu politycznego w Syrii i wywarcie nacisku zarówno na prezydenta, jak i na jego przeciwników.

Ocena historyczna

Sekretarz stanu USA Hillary Clinton oceniła w środę, że Rada Bezpieczeństwa ONZ nie wywiązała się ze swoich obowiązków, pozwalając na fiasko rezolucji potępiającej reżim w Syrii, a kraje, które ją zawetowały, "stoją po złej stronie historii".

- Państwa, które zawetowały rezolucję, będą musiały same tłumaczyć się ze swej decyzji przed Syryjczykami oraz wszystkimi, którzy walczą o wolność i prawa człowieka na świecie - podkreśliła Clinton. Amerykańska sekretarz stanu dodała, że "państwa, które w dalszym ciągu zaopatrują reżim Asada w broń, używaną przeciw niewinnym mężczyznom, kobietom, a nawet dzieciom, powinny dobrze przemyśleć swoje czyny".


Źródło: PAP