Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przestrzegł NATO i Unię Europejską przed używaniem siły przeciwko kosowskim Serbom. Ostrzegł również przed wpływem kosowskiego precedensu na Palestynę. Tymczasem w Kosowie Serbowie palą flagi UE i wizerunki Condoleezzy Rice.
Według Ławrowa, NATO próbuje podobno użyć siły, żeby zamknąć granicę "między Kosowem a resztą Serbii". Minister nie powiedział jednak, skąd ma takie informacje.
NATO natychmiast zaprzeczyło, by miało takie plany. - Siły NATO w Kosowie mają jasno określony mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ, przewidujący stworzenie bezpiecznego środowiska dla wszystkich mieszkańców, zarówno przedstawicieli większości, jak i mniejszości - podkreślił rzecznik Sojuszu James Appathurai.
Urzędnik dodał, że siły NATO w Kosowie od początku realizują to zadanie w sposób neutralny i bezstronny i będą tak czynić nadal.
"Kosowska puszka pandory" otworzy się w Palestynie
Rosja niezmiennie uważa, że ogłoszenie niepodległości Kosowa i uznanie tego faktu przez zachodnie potęgi zagraża stabilności na świecie i może otworzyć "puszkę Pandory" z separatystycznymi napięciami w całej Europie.
Dziś po raz kolejny powtórzył to Siergiej Ławrow. Podkreślił również konsekwentne rosyjskie poparcie dla starań Serbii o przywrócenie jej integralności terytorialnej. Ostrzegł też Zachód, że jego poparcie dla niepodległości Kosowa zagrozi bliskowschodnim wysiłkom pokojowym, ponieważ zachęci Palestyńczyków do odrzucenia rozmów.
- Poszczególni politycy palestyńscy zaczynają mówić, że kontynuowanie rozmów z Izraelem nie ma sensu - mówił Ławrow. - Wyraża się opinię, że po jednostronnej deklaracji niepodległości Kosowa absolutnie tak samo należy postąpić w kwestii państwa palestyńskiego - dodał. PRZECZYTAJ WIĘCEJ O PALESTYŃSKICH DEKLARACJACH
Abchazja i Osetia jeszcze nie
W kwestii Abchazji i Osetii Południowej Ławrow uchylił się od bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, czy Rosja uznałaby niepodległościowe ambicje tych regionów, pragnących uniezależnić się od Gruzji.
Szef rosyjskiej dyplomacji powiedział, że Moskwa chce, żeby kwestie te rozstrzygnięto w negocjacjach z rządem gruzińskim. Według komentatorów, jest to kolejny sygnał, iż Rosja nie zamierza uznawać niepodległości Abchazji i Osetii Południowej "w dającej się przewidzieć przyszłości".
Serbowie spalili flagi UE i wizerunki Condoleezzy Rice i Tadicia
Tymczasem w Kosowie nadal jest niespokojnie. Około dwóch tysięcy Serbów protestowało w poniedziałek przeciwko niepodległości Kosowa w Kosovskiej Mitrovicy. Spalili flagi Unii Europejskiej oraz wizerunki amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzy Rice i prozachodniego prezydenta Serbii Borisa Tadicia, który co prawda sprzeciwia się niepodległości Kosowa, ale zabiega o utrzymanie gospodarczych i politycznych więzi z USA i krajami zachodnimi, które poparły niepodległość Kosowa.
Wcześniej Serbów w Kosowie odwiedził serbski minister ds. Kosowa Slobodan Samardżić. Wicepremier Kosowa Hajredin Kuqi skrytykował wizytę, określając ją jako serbską prowokację wobec nowego państwa. Była to pierwsza wizyta serbskiego polityka od 17 lutego, gdy Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość. Belgrad uznał deklarację niepodległości Kosowa za bezprawną i nadal uważa je za swoją prowincję.
Samardżić przekonywał Serbów, których w Kosowie jest około 100 tysięcy, by Kosowa nie opuszczali. W poniedziałek rano odwiedził budowę osiedla położonego na południowy wschód od stolicy Kosowa Prisztiny, przeznaczonego dla Serbów.
Źródło: PAP, tvn24.pl