Gruziński wywiad pomagał Al-Kaidzie w "szkoleniu i wysyłaniu terrorystów" do Czeczenii - oznajmił we wtorek szef rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow. Zdradził też, że służby udaremniły samobójcze zamachy w Moskwie.
- Nagrania audio przejęte u bojowników (czeczeńskich) dowodzą, że nawiązali oni razem z wysłannikami Al-Kaidy kontakty z przedstawicielami gruzińskich tajnych służb, które uczestniczyły w szkoleniu i transferze terrorystów (do Czeczenii - red.) - oświadczył Bortnikow na spotkaniu krajowego komitetu do walki z terroryzmem.
Jego zdaniem Gruzini "ciągle próbują dostarczać broń i ładunki wybuchowe oraz środki finansowe niezbędne do przeprowadzenia zamachów (...) na ropociągi i gazociągi w Dagestanie", rosyjskiej republice leżącej na Kaukazie.
Samobójcy w Moskwie?
Bortnikow zdradził, że Federalna Służba Bezpieczeństwa od początku roku udaremniła 45 aktów terroru i unieszkodliwiła 178 rebeliantów na terenach rosyjskiej części Kaukazu. W tym terrorystów, którzy chcieli w Moskwie przeprowadzić zamachy samobójcze.
- Według dokumentów służb bezpieczeństwa, udało się uniemożliwić działania pięciu bojowników, wyszkolonych do przeprowadzenia zamachów samobójczych - powiedział szef FSB dziennikarzom.
Jeden z zatrzymanych w Moskwie mężczyzn planował przeprowadzenie "ataku terrorystycznego" 5 września - w Dniu Moskwy, kiedy to ulice wokół Kremla wypełnione były po brzegi ludźmi. Śledztwo w tej sprawie - dodał Bortnikow - objęło 5 osób.
Nieustający spór
Wtorkowa wypowiedź szefa FSB nie powinna dziwić. Moskwa regularnie oskarża Tbilisi o tolerowanie obecności czeczeńskich separatystów w gruzińskim wąwozie Pankisi, niedaleko granicy z Czeczenią. Ze swej strony Gruzja oskarża Rosję o wspieranie gruzińskich separatystów w Abchazji i Osetii Południowej - dwóch samozwańczych republik, których niepodległości Moskwa uznała w zeszłym roku.
Stosunki między dwoma krajami są bardzo napięte od czasu zeszłorocznej wojny na terenie samozwańczych republik, które chciały oderwać się od Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji. Udało im się to przy pomocy Rosji, mimo że społeczność międzynarodowa nie uznała ich niepodległości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24