Rosyjska policja zamierza po raz drugi wnieść do sądu sprawę Siergieja Magnitskiego, prawnika walczącego z korupcją, mimo że w 2009 roku zmarł on w niewyjaśnionych okolicznościach w areszcie śledczym - informuje amerykański dziennik "New York Times". Tymczasem Polska zapowiada starania, żeby UE "zdecydowanie" zabrała głos w sprawie Magnitskiego, m.in. wzywając Rosję do transparentnego śledztw ws. śmierci prawnika. Polskie MSZ postanowiło zareagować po kolejnym już wystąpieniu w tej sprawie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Latem zeszłego roku rosyjska policja powróciła do śledztwa wobec prawnika w sprawie oszustw podatkowych. Stało się to możliwe dzięki precedensowemu orzeczeniu Sądu Najwyższego, że można kontynuować dochodzenia po śmierci oskarżonego - przypomina "NYT". Teraz policja stara się o skierowanie sprawy do sądu.
Przywrócenie dobrego imienia czy zastraszenie?
Chodzi także o to, by zastraszyć rodzinę prawnika i sprawić, że przestanie dochodzić winy funkcjonariuszy policji i służb podatkowych, którzy przyczynili się do uwięzienia Magnitskiego. William Bowder, szef Hermitage Capital Management
Jak pisze dziennik, policja utrzymuje, że powrót do sprawy dałby bliskim i zwolennikom Magnitskiego możliwość przywrócenia jego dobrego imienia. Ci przypominają jednak, że o to nie prosili, a władze chcą w rzeczywistości zemścić się za oskarżenia o korupcję, jakie Magnitski wysunął pod adresem rosyjskich urzędników.
Chodzi także o to, by zastraszyć rodzinę prawnika i sprawić, że przestanie dochodzić winy funkcjonariuszy policji i służb podatkowych, którzy przyczynili się do uwięzienia Magnitskiego - ocenił William Bowder, szef niegdyś największego funduszu inwestycyjnego w Rosji, Hermitage Capital Management, który zatrudniał Magnitskiego.
Bowder, obecnie zamieszkały w Londynie, jako współoskarżony w sprawie, byłby sądzony zaocznie.
Sprawa bez precedensu
W wydanym oświadczeniu fundusz podkreślił, że sądzenie zmarłego to praktyka nieznana w historii rosyjskiego prawa. Poinformowano też, że matka Magnitskiego przed tygodniem otrzymała list od policyjnego śledczego; zaproponował on, że policja wycofa zarzuty, jeśli krewni prawnika nie będą dążyć do "ochrony dobrego imienia i godności zmarłego".
MSZ usłyszało (wreszcie) głos Fundacji Helsińskiej
Sprawa Magnitskiego wywołała już reperkusje dyplomatyczne. W ub.r. USA ogłosiły "czarną listę" rosyjskich urzędników i funkcjonariuszy zamieszanych w śmierć prawnika. Niewykluczone, że w tym kierunku podąży także UE.
Reagując na apele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, polskie MSZ zapowiada, że "Polska podejmie na forum Unii Europejskiej działania zmierzające do wypracowania w sprawie S. Magnitskiego zdecydowanego stanowiska UE, w tym wezwania Rosji do przeprowadzenia w sprawie śmierci S. Magnitskiego transparentnego i opartego na międzynarodowych standardach prawnych śledztwa".
Co więcej, jak czytamy w piśmie MSZ do Helsińskiej Fundacji, "w przypadku niesatysfakcjonującej odpowiedzi władz FR i braku adekwatnych działań, Polska dążyć będzie do spowodowania ustalenia przez UE listy osób, które przyczyniły się do śmierci adwokata oraz uzyskania wśród państw unijnych konsensusu w kwestii wprowadzenia wobec tych osób sankcji wizowych i finansowych".
Walczył z korupcją, zmarł w areszcie
Magnitski został aresztowany w 2008 roku pod zarzutem pomagania Hermitage Capital Management w oszustwach podatkowych na sumę ok. 17 mln dolarów.
Samego Magnitskiego aresztowano wkrótce po tym, gdy podczas przesłuchania wskazał urzędników zamieszanych w przejęcia spółek współpracujących z funduszem. Prawnik oskarżył ich o zagarnięcie z budżetu państwa równowartości 230 mln dolarów.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej potwierdził ustalenia ekspertów z zakresu medycyny sądowej, że śmierć Magnitskiego w areszcie w 2009 roku nastąpiła na skutek nieudzielenia mu należytej opieki lekarskiej, a bezpośrednią przyczyną zgonu mogło być pobicie. Przed aresztowaniem prawnik nie narzekał na zdrowie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn 24