Restauracja się broni. "Nie możemy więcej zrobić"

Restauracja z Lubeki zapewnia, że nie jest źródłem zakażeń
Restauracja z Lubeki zapewnia, że nie jest źródłem zakażeń
TVN24
Restauracja z Lubeki zapewnia, że nie jest źródłem zakażeńTVN24

- Jesteśmy w Niemczech. Tu musimy pracować według ostrych obostrzeń sanitarnych. Nie możemy nic więcej zrobić - mówi Frank Michel, szef kuchni "Kartoffelkeller". Restaurator odpiera w ten sposób zarzuty, jakoby źródłem pojawienia się w Niemczech niebezpiecznej bakterii EHEC, była restauracja w Lubece.

Jak mówił reporter TVN24, który w Lubece rozmawiał z pracownikami i właścicielami "Kartoffelkeller", restauracja może być błędnym tropem w poszukiwaniu źródła zatruć. Hipoteza wskazująca tę restaurację pojawiła się po tym, gdy trzy tygodnie temu zatruło się w niej 17 klientów.

"My jesteśmy ostatnim ogniwem"

Jednak natychmiast po tej sytuacji przeprowadzono kontrole w "Kartoffelkeller", a pracownicy oświadczają: "Warzywa są dostarczane z Hamburga. My jesteśmy ostatnim ogniwem, a w mediach zostało nagłośnione, że jesteśmy źródłem. To krzywdzące". Szef kuchni dodaje, że cały czas stosują się do tych samych standardów. - U nas to jest norma. Wszystkie produkty, z których robimy nasze posiłki, są najpierw myte i te, które można, obieramy ze skórki. Bardziej rygorystycznych środków, niż do tej pory, stosować się nie da - zapewnia Michel.

Powiedział, że jednak ze względu na niebezpieczeństwo, z menu zostały wycofane sałatki. - Podajemy tylko smażone i gotowane dania - mówi kucharz.

"Wszystko jest uregulowane i trzymamy się wytycznych" - zapewnia szef kuchni (TVN24)
"Wszystko jest uregulowane i trzymamy się wytycznych" - zapewnia szef kuchni (TVN24)TVN24

Kilkanaście zatruć

O tym, że "Kartoffelkeller" jest wiarygodnym tropem w poszukiwaniach źródeł pojawienia się w Niemczech niebezpiecznej bakterii EHEC, napisała sobotnia "Luebecker Nachrichten".

Natomiast eksperci z Instytutu im. Roberta Kocha i Federalnego Instytutu Oceny Ryzyka (BfR) podjęli w piątek badania w restauracji po tym, gdy ustalono, że chorzy na infekcję EHEC i zespół hemolityczno-mocznicowy (HUS) byli gośćmi restauracji w dniach od 12 do 14 maja.

Był wśród nich chłopiec, który był z rodziną na obiedzie, grupa duńskich turystów i niemieckie seminarzystki, które przyjechały do Lubeki na spotkanie zorganizowane przez związek zawodowy pracowników skarbowości. Jedna z kobiet zmarła. Łącznie 17 osób zatruło się po wizycie w "Kartoffelkeller".

To nie ogórki z Hiszpanii

W sumie bakterią EHEC zostało zarażonych ponad tysiąc osób, głównie w Niemczech. Do tej pory zmarło tam 17 chorych, jedną ofiarę śmiertelną odnotowano też w Szwecji. Niemieckie władze podejrzewały początkowo, że źródłem zakażeń były importowane z Hiszpanii ogórki, ale badania tego nie potwierdziły.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24