Chińczycy domagają się od Rady Bezpieczeństwa ONZ zawieszenia międzynarodowego nakazu aresztowania wydanego przez MTK na prezydenta Sudanu Omara Hasana Ahmeda el-Baszira. Pekin od kilku lat jest związany z Chartumem siecią poważnych interesów.
- Chiny wyrażają żal i zmartwienie, że Międzynarodowy Trybunał Karny wydaje nakaz aresztowania sudańskiego prezydenta - oświadczył w przytaczanym przez oficjalną chińską agencję prasową Xinhua komunikat rzecznika resortu spraw zagranicznych w Pekinie Qin Ganga.
Chiński MSZ wyraża też nadzieję, że Rada Bezpieczeństwa weźmie pod uwagę apele ze strony państw arabskich i afrykańskich o zawieszenie sprawy przeciw Baszirowi. Oficjalnym powodem reakcji Pekinu jest chiński sprzeciw wobec "jakichkolwiek działań, mogących mieć wpływ na sytuację pokojową w Darfurze".
Do tej pory Chiny blokowały w ONZ jakiekolwiek próby pociągnięcia do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za brutalne i etniczne czystki na czarnych Afrykańczykach w Darfurze. Od 2003 r. arabskie milicje dżandżawidów zabiły tam ok. 300 tys. ludzi, a 2,5 miliona zmusiły do opuszczenia domów.
Trybunał chce osądzić Baszira
W środę MTK uznał, że odpowiedzialność za próby likwidacji plemion afrykańskich w Darfurze przez kampanie zabójstw, gwałtów i deportacji spoczywa również na prezydencie Sudanu Omarze Hasanie Ahmedzie el-Baszirze. Na prezydenta wydano międzynarodowy nakaz aresztowania.
Ale Ministerstwo Sprawiedliwości w Chartumie - wpierane przez nie tylko Chiny, ale również Egipt i Rosję - oznajmiło, że nie będzie współpracować z Trybunałem i "całkowicie odrzuca" jego decyzję. Przedstawiciele resortu ogłosili, że Trybunał nie ma kompetencji, by zajmować się Sudanem.
Tymczasem prokurator MTK - wspierany z kolei przez Stany Zjednoczone - podkreślił, że rząd sudański jest zobowiązany do egzekwowania nakazu.
Źródło: PAP