Nad prezydentem Barackiem Obamą podczas jego inauguracji rok temu wisiała realna groźba zamachu - donosi dziennik New York Times.
Żaden incydent nie zakłócił ceremonii na schodach waszyngtońskiego Kapitolu, ale służby specjalne potraktowały ryzyko bardzo poważnie. NYT cytuje przedstawicieli wywiadu, którzy mieli powody by sądzić, że grupa Somalijczyków pochodząca z Kanady zamierzała odpalić ładunek wybuchowy podczas ceremonii inauguracyjnej.
- Wszystko wskazywało na to, że istniało realne zagrożenie, związane z grupą osób pochodzących z zagranicy - powiedział doradca ds. terroryzmu byłego prezydenta Georga W. Busha, Juan Carlos Zarate.
W specjalnej naradzie w sprawie tego zagrożenia i zapewnienia bezpieczeństwa Obamie szczególną rolę odegrał John Brennan, były oficer CIA, który dla prezydenta Busha juniora utworzył Krajowe Centrum ds. Antyterroryzmu (ang. National Counterterrorism Center); Brennan po trzech latach z dala od rządu wracał na stanowisko doradcy Obamy, również jako specjalista od antyterroryzmu.
Gates zamiast Obamy?
Biały Dom przyjął nawet scenariusz, w którym sekretarz obrony USA, mianowany jeszcze przez Busha Robert Gates, przejąłby funkcję głowy państwa, gdyby Obama został zamordowany.
Podczas inauguracji Gates trzymany był w utajnionym miejscu, z dala od głównych wydarzeń - przypomina NYT w swym wydaniu internetowym.
Brennan powiedział dziennikowi, że groźba spisku z godziny na godzinę "stawała się coraz bardziej prawdopodobna i coraz bardziej poważna". Służby specjalne pozostały w stanie alertu przez 72 godziny - pisze NYT.
Barack Obama objął stanowisko, jako pierwszy prezydent Ery Terroryzmu - konkluduje dziennik.
Źródło: PAP, tvn24.pl