Ranni i zatrzymani po starciach pseudokibiców z milicją


29 osób rannych, 65 zatrzymanych - to bilans zamieszek do których doszło na Placu Maneżowym przed murami Kremla w Moskwie. Z siłami specjalnymi milicji OMON starło się w sobotę około 5 tysiecy pseudokibiców piłkarskich. Milicja użyła pałek i gazu łzawiącego.

Do podobnych zamieszek doszło także w Petersburgu. Wzięło w nich udział około 2 tys. pseudokibiców Zenita Petersburg. Milicja zatrzymała tam 60 osób.

Chcieli uczcić pamięć zastrzelonego kibica

Pseudokibice w obu miastach wyszli na ulice, aby uczcić pamięć swojego kolegi Jegora Swiridowa, fanatyka Spartaka Moskwa, zastrzelonego 6 grudnia na przystanku autobusowym w północnej części stolicy Rosji podczas sprzeczki z sześcioma przybyszami z Kaukazu.

Strzelający został aresztowany następnego dnia. Jest nim niejaki Asłan Czerkiesow, 26-letni mieszkaniec Kabardo-Bałkarii, republiki na Północnym Kaukazie.

W kolejnych dniach milicja zatrzymała trzech innych uczestników zatargu, także mieszkańców republik północnokaukaskich. Okazało się, że wszyscy oni byli już w rękach milicji bezpośrednio po zabójstwie 28-letniego Swiridowa, jednak zostali zwolnieni.

"Rosja - dla Rosjan, Moskwa - dla moskwian!"

Uczestnicy sobotniej akcji w Moskwie - wśród których byli pseudokibice Spartaka Moskwa, CSKA Moskwa, Dynamo Moskwa, Lokomotiwu Moskwa i klubów z innych regionów Rosji, a także aktywiści nacjonalistycznego Braterstwa Bojowego i Związku Żołnierzy Wojsk Powietrznodesantowych - żądali schwytania i ukarania wszystkich winnych śmierci kolegi.

Wznosili przy tym nacjonalistyczne i ksenofobiczne hasła. "Tylko Rosjanie - tylko zwycięstwo!", "Rosja - to nie Kaukaz, Kaukaz - to nie Rosja!", "Rosja - dla Rosjan, Moskwa - dla moskwian!" - skandowali.

Atakowali przechodniów o kaukaskich rysach. "OMON - to zdrajcy narodu rosyjskiego!" - krzyczeli do interweniujących funkcjonariuszy. Obrzucali ich też pustymi butelkami, bryłami lodu i płonącymi racami.

Zdemolowali choinkę

Pseudokibice zdemolowali również wielką choinkę, która stała na środku Placu Maneżowego. Ściągniętymi z niej bombkami i innymi ozdobami ciskali w milicjantów.

Zajścia trwały prawie dwie godziny. Ruch samochodowy w centrum miasta został sparaliżowany. Władze wzmocniły ochronę Kremla, ściągając do pobliskiego Parku Aleksandrowskiego żołnierzy wojsk wewnętrznych.

Opuszczając Plac Maneżowy, chuligani zdemolowali stację metra "Ochotnyj Riad". W stojącym na niej pociągu wybili wszystkie szyby. Próbowali też schwytać pasażerów o kaukaskich rysach, czemu zapobiegła milicja.

Kolejna taka demonstracja

To już druga manifestacja pseudokibiców w Moskwie po śmierci Swiridowa. We wtorek wieczorem w szczycie komunikacyjnym około 1000 pseudokibiców na pół godziny zablokowało ruch na Prospekcie Leningradzkim, jednej z głównych arterii rosyjskiej stolicy. Tym samym sparaliżowali całe miasto. Milicja nie interweniowała.

W środę pseudokibice Spartaka Moskwa zakłócili w słowackiej Żilinie mecz swoich ulubieńców w Lidze Mistrzów UEFA z tamtejszym MSK. Według rosyjskich mediów, w zajściach na stadionie w Żylinie uczestniczyli też pseudokibice z innych krajów, w tym Polski.

Manifestacje solidarności po śmierci Swiridowa w sobotę odbyły się również w kilku innych miastach Rosji, m.in. w Kaliningradzie i Samarze. Były jednak mniej liczne i miały spokojny przebieg.

Źródło: PAP