Po niespełna tygodniowej przerwie radykalne ugrupowanie palestyńskie Islamski Dżihad w czwartek nad ranem ostrzelało pociskami rakietowymi izraelskie miasto Sderot na pograniczu ze Strefą Gazy - podało izraelskie wojsko.
To pierwszy ostrzał z terenu Strefy Gazy od dziesięciu dni, gdy Izraelczycy przeprowadzili akcję przeciwko palestyńskim radykałom. Na Sderot spadły tuż po północy co najmniej cztery rakiety, niszcząc jeden dom. Atak nie spowodował ofiar w ludziach.
Według Palestyńczyków atak stanowił odwet za śmierć czterech członków grupy, zabitych w środę przez izraelskich żołnierzy w dwóch miastach na terenie Zachodniego Brzegu. Jednak rzecznik Islamskiego Dżihadu zastrzegł, że "była to wstępna odpowiedź na mordercze rajdy izraelskie".
Agencja Reutera podkreśla, że palestyńscy partyzanci zaprzestali ostrzału Izraela po 3 marca, gdy zakończyła się izraelska pięciodniowa ofensywa w Strefie Gazy, która pochłonęła ponad 120 ofiar. Zobowiązania Hamasu wobec egipskich negocjatorów mówiły o tygodniu ciszy (do piątku włącznie), czego jednak Palestyńczycy nie dotrzymali.
Izraelski wywiad Shin Bet obawia się dalszych ataków odwetowych, tym razem ze strony wspieranego przez Iran Hezbollahu. 40-dniowy okres żałoby po Imadzie Mugniyahu kończy się za 10 dni. Proirańskie ugrupowanie publicznie zapowiedziało ataki na cele w Izraelu.
Tymczasem Nafez Azzam, przywódca Islamskiego Dżihadu w Gazie, potępił izraelskie rajdy na Strefę Gazy i Zachodni Brzeg Jordanu: - Ta nowa zbrodnia odzwierciedla prawdziwe oblicze okupacji - powiedział Azzam, dodając - Zabijanie jest nadal kontynuowane mimo rozmów o możliwości spokoju, ale jeśli Żydzi myślą, że ucichnięcie oznacza palestyńską kapitulację, to są oni w błędzie.
hjk/sk
Źródło: PAP, TVN24, Reuters, Tygodnik Powszechny, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24