100 milionów dolarów - na tyle szacuje się straty po pożarze składu amunicji w obwodzie leningradzkim w Rosji. Wszystkie 450 rakiet typu powietrze-powietrze zostało zniszczonych, część z nich w czasie pożaru wyleciała poza magazyn - dosłownie latały nad głowami mieszkańców miasta. Na szczęście obeszło się bez ofiar.
Pojedyncze pożary, które wywołały spadające rakiety, gaszono przez kilkanaście godzin. Mieszkańcy miasta Łodiejnoje Pole mówią, że do samego końca obawiali się, że pociski mogą spaść na ich domy, bo widzieli jak w czasie pożaru wylatują one w niebo. Widać to na amatorskim filmie, który nakręcił jeden z mieszkańców miasta. Były też jednak komentarze bardziej żartobliwe. Jeden ze świadków porównał nawet pożar do fajerwerków na Kremlu w dzień zwycięstwa.
Posypią się głowy generałów?
Według lokalnych władz nikt nie został poszkodowany. Na razie nie ustalono jeszcze przyczyn pożaru. Rosyjskie media podały, że w bazie trwały prace remontowe, a do wybuchów doszło wtedy, gdy robotnicy mieli przerwę na posiłek.
W garnizonie lotniczym Łodiejnoje Pole wszczęto już postępowanie karne, które - według agencji Interfax - może uruchomić lawinę zwolnień z armii wysokich rangą żołnierzy Powietrznych Sił Zbrojnych, w tym generałów.
Źródło: Polskie Radio, TVN24