Rada Europy krytykuje Rosję za wojnę w Gruzji

Aktualizacja:

Rada Europy skrytykowała Rosję za niespełnienie żądań tej organizacji po rosyjsko-gruzińskiej wojnie o Osetię Południową. Zgromadzenie ubolewało też z powodu sytuacji humanitarnej w Osetii Południowej i Abchazji - separatystycznych regionach Gruzji, uznanych przez Moskwę jako samodzielne państwa.

Większością głosów Rada przyjęła rezolucję, w której zarówno Rosję, jak i Gruzję wzywa się do zapewnienia organizacjom pomocowym i międzynarodowym obserwatorom swobodnego dostępu do Osetii Południowej. Zażądano też poszerzenia misji obserwatorów UE.

Podkreślano, że Rosja i Gruzja są członkami Rady Europy, co zobowiązuje je m.in. do rozwiązywania wszystkich konfliktów metodami pokojowymi.

Uchodźcy z Osetii cały czas nie mogą wrócić do domów

Komisarz RE ds. praw człowieka Thomas Hammarberg powiedział, nawiązując do gruzińsko-rosyjskiego konfliktu z sierpnia ubiegłego roku, że była to wprawdzie "krótka wojna", ale jej skutki będą jeszcze długo odczuwalne.

Hammarberg zwrócił uwagę, że prawo uchodźców do powrotu nie zostało w pełni zagwarantowane. Ponad 20 tysięcy ludzi, którzy uciekli przed walkami z Osetii Południowej do Gruzji, wciąż nie może wrócić. Nie zakończyło się też jeszcze usuwanie min. Ponadto dostawy pomocy humanitarnej do Osetii Południowej są utrudnione.

Rosję krytykowano w Strasburgu również za odmowę rezygnacji z jednostronnego uznania Osetii Południowej i Abchazji. Najdalej poszła delegacja norweska, która stwierdziła, że "Rosjanie wmaszerowali do Osetii Południowej, Rosja jest okupantem i jednoznacznie naruszyła prawo międzynarodowe".

Rosja: gdyby nie my, wybuchłaby wojna

Wielu deputowanych, w tym również przedstawiciele Gruzji, mówiło o "czystkach etnicznych" w Osetii Południowej. Szef delegacji rosyjskiej Konstantin Kosaczow odpierał te zarzuty, twierdząc, że armia gruzińska od dawna zagrażała Osetii Południowej.

Kosaczow upierał się, że gdyby Rosja wycofała swoje wojska, doszłoby do ponownej eskalacji i wojny.

Źródło: PAP