Piątkowa defilada wojskowa na Placu Czerwonym w Moskwie z okazji zakończenia II Wojny Światowej nie będzie "pobrzękiwaniem szabelką", lecz "demonstracją rosnących możliwości Rosji w sferze obrony". Zapowiedział tak ustępujący prezydent Władimir Putin.
- Po raz pierwszy od wielu lat w paradzie będzie uczestniczyć sprzęt bojowy. To nie jest pobrzękiwanie szabelką. Nikomu nie wygrażamy i nie zamierzamy tego czynić - zapewniał prezydent.
- Nikomu niczego nie narzucamy. Niczego nam nie brakuje. Jest to demonstracja naszych rosnących możliwości w sferze obrony - dodał Putin.
Putin mówił o tym na spotkaniu z członkami rządu i kierownictwem swojej administracji. Było to jego ostatnie spotkanie w tym gronie w charakterze szefa państwa. W środę przekaże urząd prezydenta swojemu następcy Dmitrijowi Miedwiediewowi, a sam następnego dnia stanie na czele rządu.
Czołgi w Moskwie jak za Związku Radzieckiego
Na moskiewskiej defiladzie, której próba generalna odbyła się w poniedziałek, Rosja pokaże najnowszy sprzęt wojskowy, w tym wozy bojowe piechoty BMP-3, transportery opancerzone BTR-80, czołgi T-90, samobieżne zestawy rakietowe Topol-M oraz bombowce strategiczne Tu-160 i Tu-95MS. Będzie to pierwsza parada takich rozmiarów od upadku Związku Radzieckiego, a jednocześnie demonstracja siły w chwili eskalacji stosunków z Gruzją.
Pierwsza parada zwycięstwa nad faszyzmem odbyła się na Placu Czerwonym 24 czerwca 1945 roku. Honory odbierał Józef Stalin.
Źródło: PAP, tvn24.pl