Wyzywające wystąpienie, które wykopuje przepaść między Rosją a Zachodem, czy tylko ostra retoryka obliczona na reakcję nadwrażliwych komentatorów? - brytyjska prasa jest podzielona w kwestii oceny czwartkowego wystąpienia Władmira Putina na dorocznej konferencji prasowej.
"Putin zaprezentował wyzywające wystąpienie, które dobitniej niż kiedykolwiek ukazało rosnącą przepaść między Moskwą i jej dawnymi rywalami z czasów zimnej wojny" - pisze konserwatywny "The Daily Telegraph", podkreślając, że niemal 5-godzinna konferencja była pełna "inwektyw, ordynarnych obelg, gróźb i upomnień, często wyrażanych w żargonie rosyjskiej ulicy".
Według gazety, Putin najostrzej zaatakował Stany Zjednoczone, ale "jego jadowitej krytyce nie umknęła większość państw Unii Europejskiej", a Polska, Czechy i Ukrainy usłyszały, że mogą stać się celem rosyjskich rakiet: "Rosyjski lider przedstawił tę nuklearną groźbę jako akt demokratycznej wspaniałomyślności, twierdząc, że występuje w interesie Europejczyków
Rosyjski lider przedstawił tę nuklearną groźbę jako akt demokratycznej wspaniałomyślności, twierdząc, że występuje w interesie Europejczyków przeciwnych amerykańskiej ekspansji militarnej The Daily Telegraph
Przechwałki Putina
Konserwatywny dziennik ocenia, że wypowiedzi Putina, w których zarzekał się, że nie chce powrotu do zimnej wojny są nic nie warte. "The Daily Telegraph" nazwał też "przechwałkami" zapewnienia prezydenta, że "podczas jego rządów nie doszło do poważnych zaniedbań".
Jak podkreśla gazeta, Rosja jest zdecydowanie zbyt zależna od sprzedaży ropy i gazu, przez co wszelki spadek cen tych surowców jest dla niej bardzo groźny, zdominowana przez państwo gospodarka jest skorumpowana i niewydajna, zagraniczni inwestorzy są traktowani arbitralnie, a spadek przeciętnej długości życia świadczy o problemach ze służbą zdrowia.
"Guardian": Rosja tylko straszy, nie dajmy się zwieść
Lewicowy "The Guardian" analizując wystąpienie Putina dochodzi do innych wniosków. Zdaniem dziennika, "są dwa powody, dla których Zachód nie powinien dać się wywieść w pole tym, którzy twierdzą, że KGB
Rosja nie jest naturalnym wrogiem, chyba że Zachód zareaguje w sposób, który Moskwę nim ponownie uczyni The Guardian o putinie
Po pierwsze - czytamy - "nie jest to prawdą". Putin to nie Jurij Andropow, a "Rosja jest państwem kapitalistycznym". Zasięg i potęga rosyjskiej armii stanowią zaledwie ułamek mocy jej sowieckiej poprzedniczki, a rosyjski kompleks wojskowo-przemysłowy jest zaledwie bladym odbiciem amerykańskiego: "Rosja nie wyznaje ideologii rywalizacji, w gruncie rzeczy jest w niej w ogóle mało ideologii. Jeśli jakieś państwo rywalizuje o bogactwa naturalne Afryki czy Ameryki Łacińskiej, są to Chiny - nie Rosja."
Kreml nie ma kontroli
Drugim powodem, dla którego nie należy obawiać się powrotu do zimnej wojny, jest to, że "Rosja nie jest już taka sama wewnętrznie": "Nie da się zaprzeczyć, że są mordowani dziennikarze i przeciwnicy polityczni, że wybory są fałszowane i istnieją więźniowie polityczni. Ale ilościowo i jakościowo jest to inny kraj. "
"Kreml nie ma już takiej kontroli jak kiedyś nad umysłami milionów obywateli. Jak powiedział Putin, Rosji zależy przede wszystkim na bogaceniu się i ochronie swoich interesów. Może ona mieć trudności z ich zdefiniowaniem, a cóż dopiero obroną. Retoryka rosyjskiej dyplomacji często sprawia wrażenie wewnętrznie sprzecznej. Zdarza jej się grozić odcięciem dostaw gazu i zastraszać sąsiadów bojkotem handlowym. Ale Rosja nie jest naturalnym wrogiem, chyba że Zachód zareaguje w sposób, który Moskwę nim ponownie uczyni" - pisze gazeta.
Na czwartkowej, dorocznej konferencji prasowej Władimir Putin podsumował osiem lat swoich rządów. Przy okazji zagroził, że rosyjskie rakiety balistyczne zostaną wycelowane w Polskę, jeśli Warszawa zdecyduje się na instalację elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. (PRZECZYTAJ WIĘCEJ O WYSTĄPIENIU PUTINA)
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA/tvn24.pl