"Putin i Miedwiediew mogą rządzić jeszcze 25 lat"


Według Siergieja Mironowa, przewodniczącego Rady Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin i najpoważniejszy kandydat na jego następcę Dmitrij Miedwiediew mogliby zamieniać się na stanowisku szefa państwa przez następne ćwierć wieku.

Według Mironowa, którego wypowiedź przytoczył w poniedziałek dziennik "Moskowskij Komsomolec", Putin mógłby ponownie zostać prezydentem po upłynięciu kadencji Miedwiediewa. Następnie pozostać na tym stanowisku przez dwie kadencje, po czym ponownie je przekazać Miedwiediewowi.

Ani Putin, ani Miedwiediew nie wybiegali dotąd tak daleko w przyszłość, jeśli chodzi o swoją obecność we władzach kraju. Jednak sam fakt, że Mironow - blisko związany z Kremlem - wspomina o takiej możliwości, świadczy o tym, że rządzące elity Rosji zamierzają długo pozostać u władzy - pisze agencja Reutera.

Wachlarz możliwości

Myślę, że do tego czasu wydłużymy kadencję z pięciu do siedmiu lat. Jeśli tak się stanie i Putin zostanie wybrany na dwie kolejne kadencje, to będzie rządzić przez 14 lat, czyli od 2012 do 2026 roku Siergiej Mironow

- Możliwe są różne scenariusze. Władimir Władimirowicz (Putin) mógłby powrócić w 2012 roku (jako prezydent) - powiedział Mironow. - Myślę, że do tego czasu wydłużymy kadencję z czterech do siedmiu lat. Jeśli tak się stanie i Putin zostanie wybrany na dwie kolejne kadencje, to będzie rządzić przez 14 lat, czyli od 2012 do 2026 roku - stwierdził przewodniczący. Dodał, że potem szefem państwa zostałby na jedną kadencję ponownie Miedwiediew.

Rosyjska konstytucja umożliwia piastowanie urzędu prezydenta przez najwyżej dwie kolejne kadencje. Nie zabrania jednak powrotu na to stanowisko po jakiejś przerwie.

55-letni Putin, którego druga kadencja kończy się w maju, poparł kandydaturę Miedwiediewa w marcowych wyborach prezydenckich. Większość komentatorów jest zgodnych, że jego zwycięstwo jest w tej sytuacji przesądzone. Putin wspominał, że mógłby pełnić funkcję premiera za prezydentury Miedwiediewa, a potem ponownie zostać prezydentem.

Wybory już w marcu

W poniedziałek Dmitrij Miedwiediew, który obecnie pełni funkcję wicepremiera został oficjalnie zarejestrowany jako kandydat w wyborach prezydenckich w Rosji.

Tym samym liczba kandydatów zarejestrowanych przez Centralną Komisję Wyborczą (CKW) wzrosła do trzech; są to jeszcze przywódca Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow oraz szef Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski.

Zgodnie z ordynacją wyborczą kandydaci partii parlamentarnych nie mają obowiązku składania w CKW podpisów 2 mln osób na swoje poparcie, co muszą zrobić wszyscy pozostali aspirujący do fotela prezydenckiego.

Kandydaturę Miedwiediewa, którego popiera Władimir Putin, wysunęły partie Jedna Rosja i Sprawiedliwa Rosja. W niższej izbie parlamentu, Dumie, mają one 353 z 450 mandatów.

W Rosji gardzi się powszechnymi wartościami demokratycznymi, takimi jak rozdział władz,sprawiedliwość i wolna prasa, rozwój gospodarki rynkowej, wolność w sferze przedsiębiorczości, rzeczywista ochrona własności prywatnej i pluralizm polityczny Michaił Kasjanow

O stanowisko prezydenta chcą także ubiegać się były premier Michaił Kasjanow i mniej znany lider lojalnej wobec Kremla Demokratycznej Partii Rosji (DPR) Andriej Bogdanow. Obaj przedstawili już listy z 2 mln podpisów poparcia, ale - według przecieków do prasy - CKW znalazła na liście Kasjanowa dużo podpisów, które nie odpowiadają wymogom prawnym.

- Mamy kilka pytań do Kasjanowa - oznajmił w poniedziałek sekretarz CKW Nikołaj Konkin. Dodał, że kandydat nie przedstawił danych na temat osób zbierających podpisy. W ostatnią sobotę Kasjanow powiedział, że władze rozpoczęły kampanię zastraszania jego zwolenników i osób, które uczestniczyły w zbieraniu podpisów. - Grożą ludziom i ich zastraszają. Chcą, by przyznali się do nielegalnych działań i zrezygnowali z działalności politycznej - powiedział.

Zdaniem Kasjanowa, w Rosji gardzi się powszechnymi wartościami demokratycznymi, takimi jak rozdział władz, sprawiedliwość i wolna prasa.

Źródło: PAP, tvn24.pl