Przyjechali na konferencję, poprosili o azyl. "Mogliby zostać zaatakowani za pracę z chorymi"


Co najmniej 25 delegatów, którzy w Melbourne wzięli udział w międzynarodowej konferencji nt. AIDS, postanowiło poprosić o azyl polityczny w Australii. Większość z nich to obywatele krajów afrykańskich - informują media.

Szefowa sieci schronisk HomeGround Heather Holst powiedziała, że do jej organizacji zwróciło się o pomoc 14 osób na czas, gdy rozpatrywane będą ich wnioski o azyl. - Boją się powrotu - wyjaśniła. W Afryce AIDS wciąż jest otoczone piętnem społecznym i działacze obawiają się, że mogliby zostać zaatakowani za pracę z chorymi - pisze agencja EFE. - Wygląda na to, że niektórzy z uchodźców boją się o swoje bezpieczeństwo w krajach pochodzenia. Mają dylemat, czy powrócić do ojczyzny, czy zapewnić sobie schronienie, prosząc Australię o azyl - powiedziała dyrektorka centrum pomocy dla uchodźców Pamela Curr. - Najwyraźniej niektórzy delegaci pochodzą z krajów, gdzie działalność związana z AIDS może ściągnąć na nich niebezpieczeństwo zagrażające życiu - dodała w rozmowie z australijską telewizją ABC. Ministerstwo ds. imigracji wyjaśniło w komunikacie, że "każdy z wniosków o ochronę jest rozpatrywany indywidualnie i zgodnie z prawem".

Wśród gości Bill Clinton

Na trwającą od 20 do 25 lipca 20. Międzynarodową Konferencję nt. AIDS przyjechało tysiące delegatów z blisko 200 krajów, w tym były prezydent USA Bill Clinton i wokalista Bob Geldof. Na konferencję nie dotarło sześciu delegatów, którzy lecieli samolotem malezyjskich linii lotniczych zestrzelonym nad wschodnią Ukrainą.

Autor: kde//rzw / Źródło: PAP