Prześwietlają Gazprom. Rosyjski gigant zapewnia, że przestrzega prawa

Aktualizacja:

Utrzymywanie się wysokich cen gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, także w Polsce, pomimo kryzysu i ich spadku w Europie Zachodniej jest jedną z przyczyn wszczęcia postępowania antymonopolowego wobec Gazpromu - przyznała w środę Unia Europejska. Rosyjski koncern w oświadczeniu zapewnił, że przestrzega prawa.

We wtorek KE wszczęła dochodzenie antymonopolowe wobec Gazpromu. KE sprawdzi, czy rosyjski koncern gazowy nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa dostaw do konsumentów w UE.

W środę KE potwierdziła, że dochodzenie dotyczy tylko Gazpromu, a nie spółek współpracujących z koncernem w regionie. Chodzi o ceny

- Badamy kilka aspektów możliwych zachowań Gazpromu, które łamią zasady konkurencji. Jednym z tych elementów są ewentualne, niesprawiedliwe warunki cenowe - powiedział w środę polskim dziennikarzom rzecznik KE ds. konkurencji Antoine Colombani.

Wyjaśnił, że chodzi o indeksację - połączenie cen gazu w kontraktach z Gazpromem z ceną ropy - którą zawiera także polski, długoterminowy kontrakt na dostawy gazu z Rosji. W lutym br. kupujący błękitne paliwo od Gazpromu polski PGNiG złożył w Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie pozew przeciw Gazpromowi i jego spółce Gazprom Eksport, domagając się zmiany zasad ustalania cen gazu.

- To (indeksacja) może prowadzić do polityki cenowej, która jest odizolowana od podstawowych czynników rynkowych: podaży i popytu na gaz. I rzeczywiście, obserwowaliśmy w trakcie ostatniego kryzysu gospodarczego, że ta indeksacja może prowadzić do cen gazu, które nie odpowiadają spadkowi popytu - powiedział rzecznik. Dodał, że KE chce zapewnić, by "zarówno kraje w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i kraje w zachodniej Europie korzystały z otwartego i konkurencyjnego rynku". KE bada klauzulę Przyznał też, że KE bada klauzulę zawartą w niektórych kontraktach Gazpromu z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, zakazującą im reeksportu gazu przesyłanego z Rosji. Taką klauzulę w długoterminowej umowie gazowej z Rosją zniosła Polska w czasie negocjacji gazowych z 2010 r., w które zaangażowana była KE.

- Restrykcje eksportowe i inne praktyki mogą ograniczać wolny przepływ gazu pomiędzy krajami, który powinien mieć miejsce na wolnym i konkurencyjnym rynku - powiedział Colombani.

Zakaz reeksportu gazu utrudniał przesyłanie gazu między krajami w Europie Środkowo-Wschodniej w czasie kryzysów gazowych, gdy Rosja wstrzymywała tranzyt gazu przez Białoruś lub Ukrainę. Ostatni kryzys gazowy wystąpił na przełomie 2008 i 2009 r.

"Gazprom zawsze wykazuje dobrą wolę"

Do informacji o rozpoczęciu dochodzenia ustosunkował się też Gazprom. W specjalnym oświadczeniu przesłanym tvn24.pl koncern oświadczył, że "skrupulatnie przestrzega wszelkich zapisów międzynarodowych oraz regulacji prawnych". - Działalność firmy jest zgodna ze standardami stosowanymi przez innych producentów i eksporterów gazu ziemnego, włączając w to mechanizmy ustalania cen gazu - piszą Rosjanie.

Gazprom oznajmił, że liczy na śledztwo przeprowadzone "w pełnym poszanowaniu prawa [...], uwzględniając również prawa i interesy OAO Gazprom". Rosjanie zastrzegają też, że są firmą zarejestrowaną w Rosji i posiadają status "organizacji strategicznej zarządzanej przez państwo".

Inspekcje u współpracowników Gazpromu

We wrześniu ubiegłego roku, gdy przeprowadzano inspekcje m.in. w spółkach współpracujących z Gazpromem w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, KE nie wykluczała, że i one mogą być wzięte pod lupę, gdy będzie podejrzewać, że są one zaangażowane w antykonkurencyjne praktyki Gazpromu. Wówczas inspektorzy KE odwiedzili m.in. PGNiG, państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System i polsko-rosyjską spółkę EuRoPol Gaz, właściciela polskiego odcinka tranzytowego gazociągu jamalskiego do Niemiec. - To jest dochodzenie w związku z podejrzeniami o możliwe nadużycia dominującej pozycji rynkowej przez jedną firmę, Gazprom. Gdy firma ma dominującą pozycję na rynku, nie powinna nadużywać tej władzy, to jest zakazane przez traktat UE. I o to chodzi w tym dochodzeniu. Jeśli to zachowanie będzie potwierdzone (...), to wtedy bezpośredni klienci (Gazpromu), operatorzy przesyłu gazu w krajach UE mogą być ofiarami tego zachowania i nie są celem tego dochodzenia - zapewnił Colombani.

Autor: jak//gak, mtom / Źródło: PAP