Niebo zamknęło się nad Chile. To nie wizja współczesnej apokalipsy tylko efekt środowego przebudzenia się wulkanu Chaiten. Chilijskie lotniska zapełniają się oczekującymi na wylot pasażerami, których na ziemi uwięził wulkaniczny pył.
Minęło tysiąc lat od ostatniej erupcji wulkanu Chaiten. ale po długim śnie znów spowił chilijskie niebo popiołem, odłamkami skalnymi i gazem. Oddalony od stolicy Santiago de Chile o 1200 km wulkan uziemił samoloty czekające na wylot z lotnisk w Puerto Montt, Temuco i Valdivia. Mieszkańcy tych regionów zostali ewakuowani w związku z groźbą erupcji.
Odłamki mogą zniszczyć silniki
Chilijskie władze zakazały lotów w niektórych częściach kraju. Uważają, że podróżowanie tym środkiem transportu jest w obecnej sytuacji niezwykle ryzykowne. Problemem nie jest tylko ograniczona widoczność, ale przede wszystkim skalne odłamki, które by mogły zniszczyć silniki maszyn.
Władze monitorują aktywność wulkanu
Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostaną przywrócone loty w Chile. Tamtejszy ekspert ds. wulkanów Hugo Moreno jednak uspokaja: - Cały czas monitorujemy aktywność wulkanu. jak tylko sytuacja się poprawi, loty zostaną przywrócone.
Źródło: Reuters, APTN